Lubię kongresy i fora gospodarcze czy branżowe. Dają możliwość nawiązania nowych relacji, podjęcia dyskusji na ważne tematy, spotkania się z osobami, z którymi od dawna się mijamy, nawet lub szczególnie jeśli mieszkamy w tym samym mieście. Te kongresy są ważne – czy to ze względów biznesowych, politycznych, społecznych czy po prostu promocyjnych.
Byłam już na wielu i myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy. Jednak na początku marca udało mi się pojechać do Mikołajek – na IX Europejski Kongres Samorządów, organizowany przez Instytut Studiów Wschodnich. Byłam tam pierwszy raz i na pewno nie będzie to ostatni raz.
Myślałam – ot kolejne forum, tyle że z przedstawicielami samorządów. Nic bardziej mylnego – to wydarzenie jest inne, mimo że formuła jest standardowa – tam samorządowcy i organizacje pozarządowe wysuwają się na pierwszy plan, co daje inną i bardzo ciekawą perspektywę. Miałam okazję poprowadzić tam kilka paneli (w sumie jako przedstawiciele fundacji poprowadziliśmy pięć paneli) o ryzykach ESG w samorządach, w czym tkwi sukces lokalnie działających organizacji pozarządowych, o lokalnych dylematach energetycznych, o brakujących miejscach parkingowych czy potrzebach NGO’s. W związku ze zbliżającymi się wyborami przyjechało tam wielu samorządowców, ale także wielu polityków – byłych ministrów (a obecnie posłów), a także przedstawicieli obecnego rządu. Przyjechali, powiedzieli, co mieli powiedzieć i pojechali. Ale główną rolę grali tu przedstawiciele samorządów,m mówiący o realnych problemach i możliwych rozwiązaniach.
Oczywiście była litania narzekania na rządzących – byłych czy obecnych – ale po tej liście żali zawsze z ich strony przychodziły pomysły na rozwiązanie tych problemów (mniej czy bardziej realne). Po tym forum zyskałam nową perspektywę, a może bardziej upewniłam się w przekonaniu, że problemy polityków zaczynają się, gdy tracą kontakt z realnymi ludźmi, gdy ci ludzie stają się jedynie nieokreśloną masą wyborczą. Samorządowcy są blisko ludzi, ich dylematów i muszą je na bieżąco i skutecznie rozwiązywać – na wszystkie możliwe sposoby, bo zostaną z tego rozliczeni. Politycy rządzący (niezależnie czy przez ostatnie osiem lat, czy obecnie) na wszystkie zarzuty o niezrealizowane obietnice mówią jedynie, że to przez tych ostatnich lub że się nie udało ze względu na globalną politykę i ówczesne priorytety… Gdyby tak mówili samorządowcy, to by ich wynieśli na taczkach jak Jagnę z Chłopów.
Po tym forum marzy mi się, by politycy zeszli na ziemię albo jeszcze lepiej choć przez miesiąc (zanim obejmą swój mandat) mieli obowiązek odbyć staż w jakiejś gminie czy powiecie. Może wtedy zobaczą, jakie są problemy obywateli i że można wykazać się wielką kreatywnością, by im sprostać (trzeba tylko chcieć). Pewnie, gdyby dać samorządowcom budżet państwa, to okazałoby się, że pieniędzy starczy na więcej rzeczy, a w zbliżającym się rozliczeniu 100 dni rządów mieliby lepsze statystyki. Ale nie będę gdybać. Pragnę tylko docenić pracę samorządowców, bo rzadko to słyszą i organizatorów EKS – bo im się należy.
Na koniec marca jadę do Torunia – na Welconomy (25-26 marca). Już nie mogę się doczekać, kogo tam spotkam i czego się nauczę. W programie wiele ciekawych dyskusji o zdrowiu, gospodarce, rolnictwie czy pracodawcy godnym zaufania. Organizatorzy, jak i zaproszeni goście – na pewno nie zawiodą – będzie m.in. prof. Henryk Skarżyński ze Światowego Centrum Słuchu czy Miłosz Motyka, wiceminister Klimatu i Środowiska. Czekam z niecierpliwością, a jak wrócę, podzielę się wrażeniami.