Advertisement

ZAWÓD MENEDŻERA NIE MA PŁCI

Z Iwoną Kossmann, prezes Zarządu DCG, rozmawiała Katarzyna Mazur


Lata doświadczenia w biznesie pozwalają Pani nie tylko świetnie odnajdować się w roli osoby zarządzającej modową firmą Deni Cler Group, ale też dostarczać kobietom ubrania, które są z jednej strony funkcjonalne i wpisują się w wymogi dress codu, a z drugiej są kobiece. 

Zawód menedżera uprawiam od 28 lat. Modę kocham, to moja pasja. Drugą niewątpliwie jest zarządzanie, ale najważniejszy jest dla mnie klient, jego potrzeby i oczekiwania. Dlatego łączę obecnie przyjemność z pożytecznym, zarządzanie organizacją i ludźmi z tworzeniem kolekcji, czyli pięknych i użytecznych rzeczy. Jednocześnie jestem orędowniczką kobiecości, ale właściwie rozumianej. Uważam, że nasza płeć ma szereg przewag. Wspaniałym przykładem jest dla mnie Kamala Harris, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, silna, inteligentna, bezkompromisowa i wciąż kobieca. Będąc prezesem Deni Cler Group wspieram wszystkie kobiety, a szczególnie nasze klientki dając im narzędzie w postaci ubioru, tak by mogły tworzyć właściwy wizerunek, bez uszczerbku dla swojej kobiecości.

Po 10 latach wróciła Pani do Deni Cler. Jak wygląda historia tej marki?

To moja druga kadencja w Deni Cler, w której byłam już prezesem w latach 2008-2010. Deni Cler obchodzi w tym roku jubileusz 50-lecia stworzenia marki i 30-lecie obecności na polskim rynku. Założyciele Deni Cler to małżeństwo włoskich przedsiębiorców: Mario Picozzi i projektantka Maria Grazia Benatti, którzy spotkali się w 1971 r. w Mantui w północno-zachodnich Włoszech. Pierwszą fabrykę otwarto w 1972 r. w Castellucchio, a pierwszy salon w Mediolanie na prestiżowej Via Monte Napoleone obok butików marek Prada, Gucci czy Armani. W Mediolanie funkcjonował również Showroom Deni Cler, gdzie klientom z Włoch i zagranicy, a także dziennikarzom i stylistom prezentowano najnowsze kolekcje.

W początkowej fazie działania firma miała charakter rodzinny.  Dla Marii Grazia Benatti, która pełniła nadzór artystyczny i stylistyczny nad kolekcją, pracowały wtedy znane na rynku mediolańskim projektantki, jak Luigina Zani czy Karen Peterson. Dwa razy do roku Deni Cler przygotowywała pięć różnych linii stylistycznych, które sprzedawano nie tylko na rynku włoskim, ale i w krajach Europy, takich jak Szwajcaria, Austria, Hiszpania, a także w Japonii i USA. 

Na początku lat 90. Polska również stała się jednym z istotnych rynków międzynarodowej ekspansji. Strategia zdobycia rynku polskiego zakładała przeniesienie wybranej części produkcji do Polski oraz rozwój własnej sieci monobrandowych butików. Dziś głównymi projektantami kolekcji są Włoszka Elisabetta Grossi i Holender Hendrik Fokkema, którzy tworzą pod nadzorem artystycznym Jana Kosieradzkiego – dyrektora artystycznego Deni Cler.

1,5 roku wobec 50 lat istnienia marki na świecie i 30 lat na rynku polskim to z jednej strony niewiele, z drugiej na tyle dużo, żeby poznać organizację, wywrzeć na nią swój wpływ. Jakie ma Pani plany dla firmy na przyszłość? 

Wróciłam do Deni Cler Group po 10 latach, bo firma stała w miejscu. Dlatego mam ambitne plany. Obecnie mamy 46 butików w Polsce. W 2020 r. pomimo pandemii otworzyliśmy osiem nowych salonów multibrandowych. W tym roku mamy zamiar to powtórzyć. Planujemy dużo nowych aktywności w Internecie. Zaczęliśmy współpracę z platformami online jak Zalando czy Peek&Cloppenburg co oznacza ekspansję na rynki zagraniczne w Niemczech, Austrii i Holandii. Sprzedaż za granicą i budowanie tam mocnej pozycji to nasz kolejny krok.

W czym Pani pomogła, a co utrudniła na zawodowej ścieżce kobiecość? Ma Pani poczucie, że w dzisiejszych czasach płeć z biznesowego punktu widzenia ma w ogóle znaczenie? 

Kobiecość ani mi nie pomogła, ani nie przeszkodziła, zawód menadżera nie ma płci. Chodzi raczej o dobrą organizację, jasność celów i efektywność. Do tego dochodzi umiejętność zarządzania ludźmi. Dużo mówi się o równouprawnieniu w biznesie, szklanym suficie. Nie miałam w życiu poczucia, że czegoś nie mogłam osiągnąć, gdyż byłam kobietą, ale z drugiej strony patrząc, nie miałam również nigdy taryfy ulgowej. Moim autorytetem jest Angela Merkel, od 2005 r. kanclerz Niemiec, która rozbiła najgrubszy szklany sufit w Europie, zyskując przez 15 lata rządzenia ogromny szacunek społeczeństwa niemieckiego i całego świata. Nie ma to nic wspólnego z kobiecością, a raczej z jej siłą i kompetencjami.

Jak pandemia przeorganizowała Pani aktywność biznesową? Co zmieniła w firmie, w sposobie jej zarządzania? Jakie cechy osobowości, umiejętności, znajomość jakich narzędzi sprawiły, że poradziła Pani sobie w tym specyficznym czasie? 

COVID-19 zmienił wszystko, nie tylko styl ubierania. Pracujemy w systemie zmianowym. Podzieliliśmy się w centrali na grupę A i B, by w sytuacji, gdy ktoś zachoruje na koronawirusa, tylko połowa firmy była na kwarantannie. Doświadczyliśmy już, że to rozwiązanie jest najefektywniejsze i nie blokuje całej firmy. Dodatkowo przeszliśmy w przyśpieszonym tempie cyfryzację. Wszyscy pracujemy na Microsoft Teamsach lub Skypie. Spotkania odbywają się online. Pandemia oznaczała rewolucję dla organizacji, bo procesy, które normalnie trwałyby latami miały, miejsce w ciągu jednego roku. Co do ubioru, to tu również zaszła zmiana. Wybieramy wygodne, casual’owe ubrania. Zniknął dress code, zastąpił go dress, ale inny – z kaszmiru czy weluru. Wygodne spodnie i bluzy lub wełniane swetry zastąpiły garnitury. Odzież z jerseyu wybierana jest znacznie częściej niż ta ze sztywnych tkanin. Myślę, że przyszłość mody to miękkie tkaniny podane w formach, które będą uniwersalne. Wróci moda na kobiecość, ale w inny, wygodny sposób, garnitury z butami sportowymi zamiast szpilek, sukienki ze swetrami. Będzie eklektycznie, bo to wszystko, co wprowadziła pandemia, nie zniknie, tylko będzie ewoluować.

Najnowsze

Czy wciąż warto studiować?

Współczesne wyzwania stawiane edukacji wymuszają konieczność adaptacji i ewolucji modeli nauczania. Coraz więcej osób kwestionuje sens tradycyjnego modelu akademickiego, który koncentruje...

Elity powinny się bać zwykłych ludzi

Andrzej Pupin długo zwlekał z debiutem, ale na „Szepty ciemności” warto było poczekać. Najpierw stworzył świat ciemności na potrzeby...

Spółki Skarbu Państwa A giełda

Znaczenie spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa dla polskiej giełdy, jak i dla całej gospodarki, jest dość duże. W przypadku GPW miarą...

MŚP wracają do inwestowania

Odczyt Barometru EFL na III kwartał br. wyniósł 51,2 pkt. i jest o 1,4 pkt. niższy w porównaniu do...

Pieniądze to nie wszystko

Firma zapewniająca stabilne zatrudnienie, umowę o pracę i wysokie zarobki, ale też taka, która prowadzi działania na rzecz ochrony...