Działania Niemiec, Japonii czy Szkocji, która do 2045 r. chce być całkowicie nieemisyjna, pokazują, że trend inwestowania w odnawialne źródła energii coraz bardziej zyskuje na dynamice. Również Polska pracuje na rzecz transformacji energetycznej – już teraz moc OZE przekroczyła u nas 10 gigawatów.
Tomasz Żołyniak, prezes Zarządu, Energia Polska
Międzynarodowa dyskusja w kwestii przechodzenia z paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii nie kręci się wokół pytania „czy warto”, a jedynie „jak szybko i jak intensywnie jesteśmy w stanie przeprowadzić tę zmianę”. Zielona energia bowiem już dawno przestała być opcją, a stała się koniecznością. Kraje należące do UE, w tym Polskę obliguje do podjęcia tego wyzwania przede wszystkim Europejski Zielony Ład, który zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Tej energetycznej rewolucji nie powstrzyma również koronawirus. Komisja Europejska zapowiedziała, że nie planuje zmieniać ustalonego terminu redukcji śladu węglowego. Co więcej, nowe inwestycje w OZE mają pobudzać gospodarki do wyjścia z recesji, m.in. przez tworzenie zielonych miejsc pracy.
Dla klimatu, dla ludzi, dla przyszłości – dlaczego warto inwestować w OZE?
O tym, jak może wyglądać świat, w którym znacznie zmniejszyła się emisja zanieczyszczeń, mogliśmy na chwilę przekonać się za sprawą pandemii i lockdownu. Ograniczenie transportu publicznego i działalności przedsiębiorstw spowodowało znaczne ograniczenie zapotrzebowania na węgiel, ropę i gaz. Mniejsza emisja spalin do atmosfery sprawiła z kolei, że w zaledwie kilka tygodni poprawiła się jakość powietrza. Międzynarodowa Agencja Energii ogłosiła, że 8-procentowy spadek CO2 jest większy niż suma wszystkich odnotowanych redukcji od końca II wojny światowej. Przez chwilę mogliśmy więc cieszyć się znacznie czystszym i bardziej przejrzystym powietrzem. Ta sytuacja jest oczywiście epizodem, a nie długotrwałym zjawiskiem. Doskonale jednak pokazuje, jak wiele jesteśmy w stanie jeszcze uzyskać w kwestii poprawy klimatu, jeśli tylko podejmiemy systemowe rozwiązania.
Warto pamiętać, że redukcja emisji zanieczyszczeń powietrza związanych z przetwarzaniem paliw kopalnych to nie jedyna zaleta energetycznej transformacji. OZE wpływa pozytywnie także na inny, trawiący współczesny świat problem – odpady. Skalę zjawiska w Polsce obliczył GUS – dane z 2018 r. pokazują, że najwięcej śmieci podlegających składowaniu produkuje sektor górniczy i wydobywczy – to prawie 37 mln ton. Fotowoltaika jest pod tym względem znacznie bardziej przyjazna środowisku. Odpady fotowoltaiczne, które będą stanowić przede wszystkim zużyte panele, są zupełnie innym rodzajem śmiecia, z którym do tej pory ludzkość nie musiała sobie radzić, bo on po prostu nie istniał. Drogi do rozwiązania tej kwestii są dwie, aczkolwiek tylko jedna wydaje się rozsądna i zgodna z promowaną ideą obiegu zamkniętego. Stare panele fotowoltaiczne można oczywiście odpowiednio zutylizować, ale zdecydowanie lepszym pomysłem jest ich recykling. Proces ten pozwoli na powtórne odzyskanie surowców, np. szkła, plastiku czy metalu i powtórne wprowadzenie ich do obiegu. Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej obliczyła, że do 2050 r. może w ten sposób wrócić na rynek światowy nawet 78 mln ton surowców, wartych w sumie ponad 15 mld dolarów.
Inwestycja w odnawialne źródła energii ma i będzie miała także pozytywne skutki ekonomiczno-społeczne. Oszczędności wynikną z wprowadzenia na miejsce coraz droższych i coraz trudniej dostępnych paliw kopalnych, niewyczerpalnych i tanich źródeł energii. Ponadto inwestycja w nowe technologie i budowa innowacyjnych elektrowni naturalnie pociągnie za sobą tworzenie nowych miejsc pracy, a to z kolei wzbogaci regiony, w których takie obiekty staną.
Oszczędności należy upatrywać także w służbie zdrowia. Nie od dziś bowiem wiadomo, że oddychanie smogiem przyczynia się do powstawania wielu chorób, zwłaszcza tych dotyczących układu oddechowego. Redukując zanieczyszczenie powietrza kraje będą mogły oszczędzić środki publiczne przeznaczone na leczenie tych schorzeń.
Szkocja, Niemcy, Japonia – te kraje warto naśladować
Tytułem lidera energetyki odnawialnej na naszym kontynencie cieszy się Szkocja. Już w 2016 r. zamknięto tam ostatnią elektrownię węglową. W 2019 r. energia odnawialna stanowiła w kraju 90 proc. całkowitego zużycia energii elektrycznej. Plany szkockich władz są jednak jeszcze bardziej ambitne – do 2045 r. kraj ma być całkowicie nieemisyjny.
OZE to gorący temat także u naszych zachodnich sąsiadów, którzy 49 proc. produkowanej przez siebie energii pozyskują z odnawialnych źródeł. W kraju zdarzają się także okresy, gdy całe zapotrzebowanie energetyczne jest pokrywane przez zieloną energię – ostatnio miało to miejsce w kwietniu tego roku. Niemcy sukcesywnie pozbywają się także elektrowni jądrowych – stanowi to element konsekwentnej ścieżki rezygnacji z tego typu energii, która wg deklaracji ma się zakończyć już w 2022 r.
Ciekawym przykładem na to, jak odnawialne źródła energii wpływają na koszty prądu, jest Japonia. W tym roku już niejednokrotnie cena za 1 kWh spadała do poziomu 0,01 jena. Do tej sytuacji przyczyniła się oczywiście pandemia koronawirusa, ale nie bez znaczenia są także odnawialne źródła energii, w które Japończycy coraz intensywniej inwestują i korzystają z nich. Rządowe plany zakładają zwiększenie udziału energii odnawialnej do 24 proc. do 2030 r. – to ponad dwukrotnie więcej niż w tej chwili. Władze nie ukrywają również, że zależy im na zminimalizowaniu uzależnienia od dostaw energii z zagranicy, na co pozwalają własne farmy słoneczne lub wiatrowe.
Jeśli chodzi o Polskę, Ministerstwo Klimatu poinformowało niedawno, że moc odnawialnych źródeł energii w Polsce przekroczyła już 10 gigawatów, czyli równowartość łącznej mocy zainstalowanej w tradycyjnych elektrowniach w Bełchatowie, Turowie i Opolu. Najdynamiczniej rozwijającą się gałęzią OZE jest u nas fotowoltaika. Jak podaje Ireneusz Zyska, pełnomocnik rządu ds. OZE – od grudnia 2015 r. moc instalacji fotowoltaicznych wzrosła o ponad 1600 proc. To dowodzi, że transformacja energetyczna jest w Polsce cały czas w fazie intensywnego wzrostu. Presję wywiera na nas przede wszystkim Unia Europejska, która wyznaczyła nam cel – udział energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii do końca 2020 r. to dla Polski 15 proc. Warto podjąć to wyzwanie na rzecz przyszłych oszczędności w budżecie państwa oraz niezależności od zewnętrznych dostawców energii.