23 lutego przypada Światowy Dzień Walki z Depresją. To dobra okazja, by zwrócić uwagę na to, jak bardzo jest to demokratyczna choroba… nie dotyka tylko osób samotnych czy biednych, ale każdego. Nawet jeśli prowadzi higieniczny tryb życia. Nawet jeśli jest sportowcem. To tabu coraz częściej łamią zawodnicy, ale trenerzy i właściciele klubów mają tu jeszcze sporo lekcji do odrobienia – Psycholog w sporcie? To nie fanaberia, to obowiązek! Każdy, kto podchodzi poważnie do wyzwań w zawodowym sporcie, to wie – podkreśla Adam Mandziara, biznesman i ekspert rynku piłkarskiego.
Problem z otwartością na… problem
Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. Spośród dostępnych badań wynika również, że aż 35% elitarnych zawodników ma problemy ze zdrowiem psychicznym. To dlaczego wciąż problemem jest zatrudnienie psychologa w klubie lub sztabie? – Moim zdaniem, o zgrozo, jest to problem mentalny trenerów i właścicieli klubów. To oni w pierwszej kolejności powinni jak najszybciej zrozumieć, po co zatrudnia się psychologa sportowego, a nie blokować te działania – mówi Adam Mandziara i podkreśla: Niestety przykład idzie z góry. Pewnie dziś mało osób pamięta, że w sztabie trenera Michała Probierza w reprezentacji Polski w piłce nożnej znalazło się miejsce dla szefa kuchni i jego zastępcy, ale już dla psychologa NIE. Można się domyślać, że poszczególni piłkarze korzystają z porad specjalistów prywatnie… niemniej informacja z największego związku w Polsce została wysłana: my psychologa nie potrzebujemy.
To duży problem, zwłaszcza w czasie, kiedy od co najmniej kilku lat rośnie świadomość potrzeby budowania „silnej głowy” u zawodników. W czasach kiedy sportowcy coraz częściej przyznają się do problemów mentalnych czy po prostu do kryzysów. – Mają do nich prawo, jak każdy człowiek. Niestety, z powodu postrzegania ich jako gladiatorów i twardzieli, mierzą się ze swoimi problemami sami. Jest tego zbyt dużo i trwa to zbyt długo. A taka sytuacja, niestety zawsze przekłada się na jakość gry i na wyniki. Gdybyśmy w Lechii Gdańsk nie korzystali, w mojej ocenie, z wybitnego psychologa sportu, nie byłoby wielu zwycięstw, za to byłoby wiele niepotrzebnych dodatkowych spięć – mówi ekspert i dodaje: – Psycholog to inwestycja w zawodników. Zwrot przychodzi na boisku. Temat jego zatrudnienia możemy potraktować czysto biznesowo. Zdecydowanie bardziej opłaca się mieć takiego eksperta na pokładzie, niż płacić później za błędy sportowe wynikające z problemów emocjonalnych zawodników. Klub traci finanse, ale przede wszystkim drużyna traci potencjał i rozbieg.
W ramach prewencji przed zaburzeniami emocjonalnymi, kluczowe jest rozpowszechnianie wiedzy na ten temat oraz informacji o możliwościach terapeutycznych. Zwłaszcza w przypadku młodych zawodników ważna jest uważność osób, które spełniają w jego życiu rolę wzorców, czyli wspomnianego już trenera, ale też najbliższych w domu – Mówimy także o rodzicach. I tu otwieramy kolejną puszkę Pandory. Wielu z nich patrzy na dziecko, jak na potencjalny sukces. Swój sukces. Poświęcają mało uwagi emocjom dziecka, nie zastanawiają się dlaczego gra gorzej, za to są pierwsi żeby krytykować. Oczywiście nie wszyscy, ale wciąż na porządku dziennym jest widok, gdzie podczas zawodów dzieci i młodzieży na trybunach siedzą sami domorośli <trenerzy>. To niezwykle szkodliwe – podkreśla Mandziara.
Silną głowę kształtuje się od najmłodszych lat. Poczucie wartości i bezpieczeństwo płynące z otoczenia, zwłaszcza dla młodego zawodnika, jest bezcenne. Jeśli zaraz na początku swojej przygody zawodniczka lub zawodnik zrażą się do sportu, nie wrócą do niego. Tracą na tym wszyscy.
Udźwignąć sukces, udźwignąć porażkę
Presja płynąca od bliskich, kibiców, właścicieli klubu, sponsorów, wrogość od hejterów z mediów społecznościowych przyspiesza wszystkie mentalne procesy. Dziś coraz trudniej uchronić się przed niekonstruktywną krytyką. – Jedno złe zagranie i jadą po tobie w komentarzach. Jedna zła decyzja na boisku i jesteś skreślony. Emocje, które wywołuje sport, już o piłce nożnej nie wspominając, są gigantyczne. Jak bomba atomowa… kiedy się ją odpala, efekty <po> rozkładają się na dni, miesiące i lata – mówi Mandziara.
Psycholog w klubie to nie moda, a korzystanie z jego pomocy to dojrzałość i odpowiedzialność za drużynę. Psycholog sportowy przede wszystkim wspiera w radzeniu sobie ze stresem i presją, uczy zarządzania emocjami, wzmacnia wytrzymałość psychiczną, pomaga wzmocnić pewność siebie, ale także komunikację i pracę zespołową. Pomaga zarządzać sukcesem i porażką. Jego zadaniem jest pomóc piłkarzowi i drużynie w osiąganiu sportowych celów. – Za to z pewnością jego rolą nie jest bieganie od zawodnika do zarządu, albo od zawodnika do trenera. Tak nie postępuje żaden profesjonalista. Psycholog na pokładzie nie tylko wspiera drużynę jako całość, ale może także zwrócić uwagę na kryzysy poszczególnych piłkarzy i może wspierać trenera, w podejmowaniu lepszych decyzji – dodaje ekspert.
Sportowcy różnie radzą sobie z życiem na boisku i poza nim. Jednych przerasta sukces, pieniądze i sława. Drudzy nie potrafią się odbudować po jednej porażce. Mandziara kontynuuje – Znane są nazwiska sportowców, w tym piłkarzy, którzy z różnych przyczyn nie dali sobie rady w tym zawodzie. Wypalili się. Piłka przestała im sprawiać radość. Inni, z kolei, czuli się takimi mocarzami, że zamiast skorzystać z pomocy, zamykali się za drzwiami wyobrażeń o sobie i świecie. Przegrywali mecz życia. – Jedną z bardziej uderzających historii jest ta Roberta Enke, który popełnił samobójstwo rzucając się pod pociąg. Teoretycznie miał wszystko. Pieniądze, rodzinę, przyjaciół i karierę. W praktyce chorował na depresję i sobie z nią nie poradził.
Na świecie i w Polsce nie brakuje piłkarzy, którzy wpadali w poważne kłopoty. Niektórym nigdy nie udało się odbudować karier, niektórych już dziś nie ma z nami: Adriano Leite Ribeiro , George Best, Gary Speed, Gianluigi Buffon, Igor Sypniewski, Mirosław Okoński, Andrzej Iwan, Dawid Janczyk… Piłkarze nie radzą sobie z karierą, ale bardzo często nie radzą sobie także z tym, co czeka ich po karierze. A czasami to życie „po’” nadchodzi nieoczekiwanie i nagle.
– Alkohol, narkotyki, hazard… a później depresja…a gdyby jednak psycholog był blisko? Gdyby otoczenie było bardziej empatyczne? Uczmy się na błędach z przeszłości i chrońmy inne wybitne talenty w przyszłości przed zatraceniem. Gwarancji nie ma, ale jak nie spróbujemy zmienić podejścia do psychologii sportowej systemowo – nigdy się nie przekonamy. Nie lubię gdybać, ale chciałbym skłonić jak najwięcej ludzi do refleksji nad tym tematem. – kończy Adam Mandziara.