Osobiście nie lubię sformułowań typu „kobiecy” bądź „męski”styl zarządzania. Mam poczucie, że pogłębiają one stereotypy. Dla mnie w zarządzaniu liczy się autentyczność, pokora, szacunek dla innych, profesjonalizm i samoświadomość. To cechy, które mogą mieć zarówno kobiety jak i mężczyźni. Menedżerów dzielę na dobrych i słabych, a nie ze względu na płeć – mówi Sylwia Pawełczyk-Maśluk, SVP Talent & Culture Northern Europe.
Kobietom wciąż potrzebne jest wsparcie w budowaniu kariery zawodowej, czy jesteśmy już na takim etapie, że poradzimy sobie bez dodatkowych bodźców?
Każdy zasługuje na wsparcie. Rozpoznanie potencjału, pokonanie słabości, zbudowanie zdrowej pozytywnej samooceny jest potrzebne niezależnie od płci. Myślę, że na tym właśnie polega równouprawnienie. Nie ma we mnie zgody na dyskryminację kobiet w żadnym względzie, ale uważam za niewłaściwą sytuację, jaką można obserwować aktualnie w Holandii. Tam po latach intensywnej promocji kobiet od wczesnych lat dziecięcych istnieje teraz konieczność wspierania chłopców, którzy czują się gorsi, głupsi i mają kompleksy z powodu swojej płci.
Szkolenia przeznaczone tylko dla kobiet są nam potrzebne? We własnym gronie inaczej się rozwijamy?
Myślę, że najlepiej jest odpowiadać na potrzeby ludzi, zatem jeśli są kobiety, które wolą szkolić się w gronie kobiet, to znaczy, że takie szkolenia są potrzebne i należy je organizować. Na tej samej zasadzie, jeśli panowie chcieliby szkolić się we własnym gronie, powinni mieć taką możliwość. Wsparcie społeczne jest jednym z ważniejszych zasobów radzenia sobie w życiu z wszelkimi trudnościami, każdy powinien móc rozwijać taką sieć wsparcia, jaka jest dla niego najbardziej odpowiednia.
Jak ocenia Pani rolę równowagi płciowej w budowaniu kompetentnego, inspirującego i aspirującego zespołu?
Efektywne zespoły to zespoły różnorodne pod wieloma względami, nie tylko płci. Chodzi również o kompetencje, doświadczenia, wiek, cechy osobowości. Dzięki temu wypracowywane rozwiązania są ciekawsze i lepsze bo przyjmują różne punkty widzenia.
Są branże, w których kobiety odnajdują się lepiej i takie, w których gorzej?
Chcąc łamać stereotypy, nie będę wymieniać branż zgodnie z tymi właśnie utartymi przekonaniami. W każdej z nich znajdziemy kobiety, które radzą sobie świetnie, są szczęśliwe i takie, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Oczywiście nadal istnieją obszary biznesu, w których jest więcej mężczyzn lub kobiet i decydując się na pracę tam, gdzie dominuje druga płeć, powinniśmy mieć tego świadomość. Jednak jeśli czujemy, że to nasza droga, niech to będzie tylko wyzwaniem, a nie blokadą do realizacji naszych marzeń.
Jak z Pani perspektywy wyglądają kobiece karier? Ich drogi na szczyt?
Każda kobieta powinna przede wszystkim wiedzieć, co dla niej będzie tym prawdziwym, wymarzonym szczytem. I powinna to określić w pełnej wolności, bez nacisków, stereotypów czy oczekiwań innych. Nie wszystkie kobiety chcą być CEO i to jest ok. A jeśli któraś chce, niech do tego dąży wytrwale. Jeśli dla jakiejś kobiety wymarzonym szczytem jest kariera matki gromadki dzieci – wspaniale, jeśli łączenie rodziny ze spokojną pracą na etat od 8:00 do 16:00, to niech się jej to spełni. Ważne, aby wspinała się po dobrej drabinie i po latach wysiłków nie stwierdziła, że drabina była przystawiona nie do tej ściany. Niech każda z nas odnajdzie swoją drogę i nią podąża. My kobiety mamy w sobie dość siły, by pokonać trudności i dojść do wyznaczonego celu. Trzeba sobie ufać, nie porównywać się z innymi, pracować ciężko i uczciwie, z pokorą prosić o wsparcie, kiedy jest potrzebne, uczyć się na błędach i być wdzięcznym.
Na jakie bariery napotykają kobiety w rozwoju swoich karier?
Jestem optymistką i wierzę, że tych barier jest coraz mniej, choć jako realistka wiem, że jeszcze kilka lat zajmie nam prawdziwa zmiana, nie tylko na poziomie deklaracji, ale rzeczywistych przekonań. Ponieważ funkcjonuję na co dzień w dużym mieście, w międzynarodowej firmie nie dostrzegam barier związanych z płcią, ale mam świadomość, że różnie to może wyglądać. Nie spotkałam się na żadnym etapie mojej 20 letniej drogi zawodowej z dyskryminacją mojej osoby jako kobiety. Nie wiem, czy jest to kwestia szczęścia, czy mojego nastawienia. Nie robi mi różnicy czy rozmawiam, pracuję z mężczyzną czy kobietą. Jestem neutralna pod tym względem, po prostu profesjonalna. Przyznam jednak, że w domu funkcjonuję nieco inaczej, mam świadomość, że mąż chce mieć w domu kobietę, a nie pracownika korporacji, a dzieci pełną ciepła mamę.