Z Agnieszką Zydroń, właścicielką firmy AGANT, psycholog biznesu, autorką książek i felietonistką rozmawiała Katarzyna Mazur.
Czy wg Pani „kobiecy” styl zarządzania różni się od „męskiego”?
Przyjęło się, że mężczyźni lepiej nadają się do biznesu, potrafią podejmować ryzyko oraz odważniejsze decyzje. Kobiety są uważane za słabsze, bardziej skupione na bezpieczeństwie, za tak zwane „kacze mamy”, które przeprowadzą całe stadko bezpiecznie na drugą stronę ulicy, co niekoniecznie idzie w parze z agresywnym i zimnym biznesem. Tyle tylko, że świat idzie w stronę biznesu relacyjnego i tutaj pojawia się ogromne pole dla stylu zarządzania kobiecego. Kobiety dobrze radzą sobie w trudnych momentach w firmach, ponieważ są w stanie słuchać, patrzeć kompleksowo na zespół, ludzi, projekt i perspektywę firmy za rok, dwa a nie tylko dzisiaj. Projekt często traktują nie jako osobisty cel, tylko ambicjonalnie, ale wspólny, zespołowy.
Jakieś przykłady?
Popatrzmy na kraje zarządzane przez kobiety podczas pandemii – posiadają bardzo wysoki poziom zaufania społecznego, otaczają się specjalistami, kobiety na szczytach pytają i nie uważają, że wszystko wiedzą, aby udowodnić swoje i tylko swoje racje. Potrafią powiedzieć: razem spróbujemy, to nowa sytuacja, uczymy się. Kobiety są empatyczne i odważne w dłuższej perspektywie – owszem, często nie są tak skłonne jak mężczyźni do ryzykownych zachowań, co wbrew pozorom bywa bardzo pozytywne przy prowadzeniu biznesu nie na „jeden strzał”, ale na lata. Budują relacje z zespołem, z klientami, z odbiorcami. Dbają o to i dzięki temu często są w stanie w trudnych momentach uzyskać wsparcie, zrozumienie od partnerów, klientów i po prostu przetrwać. Mężczyźni są skłonni do zachowań ryzykownych, co oczywiście czasami bywa potrzebne, niemniej najczęściej jest to widoczne przy szybkiej i brawurowej jeździe, uprawianiu sportów ekstremalnych, a mniej w mądrym i etycznym biznesie.
Tę różnorodność da się pogodzić z korzyścią dla zespołu?
Najskuteczniejsze są zespoły mieszane, gdzie mamy połączenie stylów zarządzania kobiecego i męskiego. Takie zespoły wypracowują kompromisy, są najskuteczniejsze, docierają do jak najszerszej liczby odbiorców. Trzeba oczywiście pamiętać, że każdy – niezależnie od płci – ma swoje indywidualne cechy i to, co uważamy za męskie – możemy spotkać u kobiety i odwrotnie. Nie możemy jednak uznać, że nie ma różnic w ogólnym stylu zarządzania mężczyzn i kobiet. Jesteśmy jednak biologicznie inaczej skonstruowani i w szerokiej perspektywie jest to widoczne w każdej dziedzinie życia, także zawodowej. Inspirujący, efektywny zespół mieszany to wspaniała opcja z dużymi zyskami dla projektu. Uzupełnianie się, słuchanie, analiza, dyskusja, burza mózgów, różnice, które wzbogacają a nie konfliktują. Do tego potrzeba oczywiście szacunku, braku uprzedzeń, schematów myślowych. Jeżeli mężczyźni w zespole uważają, że kobieta dla zasady zna się mniej – będzie ciężko ich przekonać i sprawnie zbudować zespół mieszany. Oczywiście, można to przełamywać, ale najlepiej tworzyć zespoły pozbawione nieuzasadnionych, płciowych uprzedzeń – oparte na kompetencjach, profesjonalizmie, szacunku, wspólnym dążeniu do założonego celu. W takiej sytuacji płeć i różnica w stylu zarządzania jest wielkim bogactwem dla firmy, zespołu, projektu. To tak jak w związku – kobieta i mężczyzna różnią się, ale na tych różnicach mogą zbudować dużo dobrego o ile są na to gotowi i chętni.
Różnorodność różnorodnością, a życie życiem. Coraz częściej np. pojawiają się szkolenia tylko dla kobiet. Jest nam potrzebne takie wsparcie?
Oczywiście, także wsparcia innych kobiet. Nie narzekamy na brak umiejętności, wykształcenia, chęci i motywacji, a raczej pewności siebie, wiary we własne siły, bycia dumnym ze swoich osiągnięć. Wielu z nas nie ma świadomości, że kobiety w towarzystwie mężczyzn bardzo często „udają”, że czegoś nie wiedzą, ponieważ uważają, że to się podoba mężczyznom. Często także nie chwalą się nadmiernie swoimi sukcesami, aby nie wyjść na zarozumiałą feministkę. Mężczyźni zaś każdy swój sukces lubią omówić, pokazać, być dumnym z siebie – tego możemy się od Panów na pewno uczyć. Nie cwaniactwa, nie pychy – to u żadnej płci nie jest pożądane, ale mądrego doceniania nie tylko innych, ale także swoich osiągnięć. Potrzebujemy się wspierać, rozwijać – szczególnie na tym polu, aby móc zdrowo czerpać radość z życia zawodowego i za nie nie przepraszać. To jest długi temat.
I tak, zdecydowanie szkolenia tylko dla kobiet są potrzebne. Kobiety mają w świecie zawodowym inne problemy niż mężczyźni. Oczywiście – część jest podobna, niemniej dochodzi do tego nasze życie osobiste, które wpływa na karierę bardziej niż u mężczyzn, bo np. ciąża, małe dzieci mocno predysponują do pewnych zajęć, ograniczeń i musimy je uwzględniać w planowaniu kariery. Bardzo pomagają spotkania z kobietami, które przeszły przed nami podobną drogę – pokażą, wesprą, powiedzą, czym nie należy się przejmować, a na czym skupić. Kobiece grona są nam bardzo potrzebne, tak jak mężczyznom światy, które mają bez kobiet. To naturalne. Później spotykamy się we wspólnym świecie i jest nam łatwiej.
Da się na podstawie historii kobiet, które osiągnęły sukces w biznesie opowiedzieć o jakiejś uniwersalnej ścieżce, którą należy iść?
Każda z nas jest inna a jednocześnie bardzo podobna. Potrzebujemy niezależności, poczucia bezpieczeństwa, zdrowia i spokoju. Potrzebujemy samorealizacji, docenienia, wsparcia. Każda z nas ma inne poziomy ambicji, różne schematy zachowań z wychowania, różne zainteresowania, więc nasze ścieżki kariery i drogi na szczyt bywają różne, niemniej idziemy na swój szczyt generalnie po to samo. Po spełnienie, niezależność, poczucie bezpieczeństwa finansowego, bo to daje nam wolność wyboru i wolność w wyborze jakości i stylu życia. Ogranicza lęk o jutro, zależność od drugiego człowieka. Warto zadać sobie pytanie, jaką jestem kobietą, co daje mi szczęście, jakie koszta jestem w stanie ponieść, jaki styl życia mi odpowiada, czego nie akceptuję – to pomoże wybrać swoją ścieżkę kariery. Bez pasji, zaangażowania, pewnych poświęceń i dokonania wyborów – ciężko wejść na jakikolwiek szczyt.
Są jakieś bariery, które nas – kobiety ograniczają na zawodowej drodze?
Kobiety nie nadają się na kierownicze stanowiska. Kobiety są gorsze technicznie. Kobiety są zlęknione. Kobiety są stworzone do rodzenia dzieci. Kobiety realizują się najlepiej w domu. Kobiety ulegają wpływom i trzeba je „chronić” przed złym towarzystwem niezależnych kobiet… ile jest niesprawiedliwych, wręcz szokujących zdań, tez, założeń wypowiadanych tak, jakby były prawdziwe. Prawda jest taka, że kobiety są wielozadaniowe. Mają świetną intuicję, świetnie rozwiązują konflikty, współpracują i tworzą zespoły. Oczywiście, bywają kobiety zawistne, zazdrosne o sukcesy innych, konfliktowe – jak każdy człowiek niezależnie od płci – niemniej one nie osiągają szczytów, a przynajmniej nie osiągają sukcesów na lata i nie są ostatecznie szczęśliwe, więc ich nie podajemy jako przykład. Aby kobieta doszła na szczyt najczęściej musi poświęcić więcej niż mężczyzna – choćby mierzyć się ze stereotypami. Proszę zapytać, ile przeszły kobiety w tak zwanych „męskich branżach”, ile musiały udowadniać, aby je doceniono i traktowano poważnie. To nie są pojedyncze przypadki.
Są wg Pani takie branże, w których kobiety odnajdują się lepiej i takie, w których niekoniecznie?
Zazwyczaj uważa się, że jako kobiety jesteśmy opiekuńcze, empatyczne, więc wybieramy zawody związane z opieką nad dziećmi, starszymi osobami – nauczycielki, pielęgniarki, opiekunki. Nie uważam jednak, aby można było tak generalizować, ponieważ właśnie naszą empatię, świetną intuicję – możemy wykorzystać w innych branżach, w biznesie, w zawodach uważanych za „mniej kobiece”. Wszystko to zależy od zainteresowań, wykształcenia, predyspozycji osobistych. Wybór zawodu, branży powinien być podyktowany naszą pasją, naszym sercem, a nie płcią. To ważne, aby dziewczynki wiedziały, że mogą zostać architektami, inżynierami, choć przecież nie każdą to interesuje i nie każda chciałaby pracować w branży technicznej. Chodzi o to, aby żyć, pracować, wybierać w zgodzie ze sobą, swoimi marzeniami, szacunkiem do siebie i drugiego człowieka niezależnie od płci.