Z Dariuszem Kusiem, który zarządzał Portem Lotniczym Wrocław w latach 2007-2023, rozmawia Justyna Szymańska.
To prawda, że powtarzał Pan często, że wakacje zaczynają się już na lotnisku?
Tak, nie tylko wakacje, ale każda podróż może mieć swój początek lub koniec właśnie na lotnisku. Z tym miejscem wiążą się duże emocje. Starałem się zawsze o tym pamiętać: gdy pracowaliśmy nad projektem nowego terminala, podczas jego budowy czy uruchamiania i zarządzania de facto nowym lotniskiem. Zawsze myśleliśmy przez pryzmat doświadczenia pasażera. Stawialiśmy na sprawność działania i jakość usług.
To były jakieś konkretne rozwiązania?
Zdecydowanie. Wprowadziłem do spółki nowoczesne metody zarządzania i narzędzia systemowe, dzięki którym zintegrowaliśmy wiele procesów w różnych obszarach takich jak operacje, bezpieczeństwo i obsługa pasażerska w jeden proces, w którym najważniejszy był z jednej strony pasażer, a z drugiej – linia lotnicza i jej samolot. Wyzwaniem było to, że procesy te realizował nie tylko port lotniczy, ale też wiele innych podmiotów. Dlatego zarządzanie wspomagane było przez autorskie, zaawansowane systemy IT z elementami sztucznej inteligencji opartej o samouczące się modele predykcyjne. Dzięki temu lotnisko słynęło przez lata z braku kolejek, sprawnej odprawy i błyskawicznego wydawania bagaży, a przejście na parking trwało tylko kilka minut.
Nie da się budować jakości bez zaangażowania ludzi. Zespół wspierał te cele?
Tak, wszyscy chcieliśmy wrocławskie lotnisko uczynić najlepszym z możliwych. Postawiłem na pracę zespołową i umiejętne słuchanie ludzi, a zbudowanie zaangażowania dało niesamowite efekty. Tworzyliśmy wyjątkowy zespół, z niewielką rotacją pracowników i menedżerów.
Pasażerowie docenili jakościowe podejście?
Zdecydowanie, zwłaszcza jeżeli chodzi o czas obsługi i płynność ruchu. Od 2013 r. otrzymywaliśmy liczne nagrody jako – zdaniem pasażerów – najbardziej przyjazne i najlepsze lotnisko regionalne w Polsce. Ostatnio jeden z branżowych portali zestawił lotniska pod kątem ocen pasażerów wystawianych w Google. I okazało się, że Wrocław jest w TOP 10 najlepiej ocenianych w Europie.
Czy można dbać o jakość bez uszczerbku dla wyniku biznesowego? W końcu prowadzenie lotniska to także działalność biznesowa.
Moim celem był rozwój lotniska we wszystkich segmentach. To skutkowało świetnymi wynikami biznesowymi – spółka w ostatnich kilku latach osiągała najlepsze przychody z działalności komercyjnej w przeliczeniu na jednego pasażera spośród wszystkich polskich lotnisk regionalnych. Łączyliśmy to z rozważnie kreowaną polityką kosztową. Dlatego mimo realizacji inwestycji o wartości 600 mln zł, dzisiaj nadal jest w świetnej sytuacji finansowej, ma spory zapas gotówki i jest dobrze przygotowana do kolejnych inwestycji.
Jakie ma Pan dalsze plany zawodowe?
Czuję się doświadczonym menedżerem. Otwieram się na różne propozycje – zarówno w branży lotniskowej, jak i poza nią. Mam też własne innowacyjne pomysły biznesowe. Nie wykluczam, że będę je za jakiś czas rozwijał.