Z Katarzyną Kuniewicz, dyrektorką badań rynku Otodom Analytics, rozmawia Ewa Tęczak, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.
Świat oszalał na punkcie danych i ich wykorzystania. W całym procesie zbierania, analizy danych oraz ich interpretacji czeka jednak wiele pułapek.
Z danymi wiąże się istotne słowo: staranność. Niezależnie od tego, jak bardzo wysublimowanego narzędzia użyjemy do przetwarzania danych, jeżeli wrzucimy w to narzędzie byle co, dostaniemy takie samo byle co na wyjściu. Tylko staranne zbieranie danych umożliwi wyprowadzenie z nich wiarygodnych informacji, które pozwolą dowiedzieć się czegoś konkretnego lub prognozować niektóre zjawiska.
Patrząc na to, jak wiele jest obecnie dostępnych narzędzi do przetwarzania i wizualizowania danych, można odnieść wrażenie, że wystarczy wrzucić tam ten starannie zebrany zbiór, wcisnąć magiczny guzik i otrzymamy odpowiedź na każde pytanie.
Przede wszystkim trzeba umieć zadać to pytanie. Ktoś, kto długo pracuje z pewnymi zbiorami i specjalizuje się w określonej dziedzinie, ma intuicję, czuje, że jakieś zjawisko występuje. To ona popycha go do przyjrzenia się danemu problemowi. Zawsze musimy wyjść od pomysłu na to, co chcielibyśmy prześledzić, od postawienia tezy.
Postawienie tezy to już jednak konkretna umiejętność – wymaga obycia, wiedzy rynkowej. Jak to pogodzić z wszechobecnym hasłem „dane – paliwo XXI w”., które sugeruje, że dane mogą (i muszą) wykorzystywać wszyscy? Że dzisiaj bez danych nie można budować biznesu i podejmować decyzji?
Jestem przekonana, że w biznesie należy posiłkować się danymi i że jest to podstawa do dynamicznego rozwoju. Uważam jednak, że praktyk, człowiek, który przez wiele lat prowadzi firmę, może to robić efektywnie, wykorzystując przede wszystkim swoją kształtowaną latami intuicję. Nie stawiam zbiorów danych ponad intuicję i doświadczenie w biznesie. Dzięki danym biznes można jednak prowadzić skuteczniej.
Czy każdy może analizować dane? Może, ale czy powinien? Poza dostępem do danych i ich analizą kluczowa jest umiejętność interpretacji wyników. Tu warto odnieść się do przekonania, że otwarty dostęp do danych wyrównuje szanse w dostępie do wiedzy. Samo upublicznienie surowych danych, z założeniem, że odbiorcy samodzielnie je sobie przeanalizują, jest drogą donikąd. Oczywiście, każdy wyciągnie z nich jakieś wnioski. Problem w tym, że 90 proc. osób dojdzie do fałszywych konkluzji. Trzeba mieć fachową wiedzę o nieruchomościach, żeby na podstawie danych z rynku nieruchomości wyciągać wnioski.
Z tych wyzwań dla branży nieruchomości związanych z danymi zrodził się Otodom Analytics – narzędzie, które zbiera, agreguje i zestawia dane nie tylko z rynku nieruchomości, ale też dane makro dotyczące gospodarki.
Analytics to narzędzie dla tych, którzy o rynku już coś wiedzą, ponieważ sami na nim działają – dla deweloperów, banków, agencji nieruchomości. Bierzemy na siebie ciężar przygotowania zawartości tak, aby korzystanie z niego było intuicyjne. Nie możemy powiedzieć: „wystawiamy wszystko, co mamy, a wy róbcie z tym, co chcecie”. To byłoby lekceważące dla użytkownika i nieodpowiedzialne. Dostarczamy dane uporządkowane w taki sposób, aby pomagały podejmować racjonalne decyzje biznesowe i ułatwiały zorientowanie się w sytuacji rynkowej. Równocześnie wiemy, że nie mówimy wyłącznie o budynkach, a o grze emocji. Rynek mieszkaniowy ma twarze konkretnych osób, które podejmują decyzje na bazie konkretnych doświadczeń i potrzeb. Analytics daje nam wgląd w te momenty spotkań budynków, mieszkań z ludźmi. Łączymy dane o nieruchomościach z danymi o nabywcach. Opowieść o rynku mieszkaniowym staje się dialogiem.