Gdy na początku 2020 roku wybuchła pandemia, nad całym światem zawisło widmo kryzysu społeczno-gospodarczego. Europejscy liderzy szybko zdecydowali, że ogłoszony miesiące wcześniej Europejski Zielony Ład będzie stanowić kompas unijnego planu odbudowy gospodarek po COVID-19. Słusznie uznano, że rządowe plany ekspansywnej polityki fiskalnej powinny być konstruowane tak, aby uwzględniały one cele klimatyczne.
Gdy wydawało się, że sytuacja zaczęła się normalizować, a gospodarka wracać do normy, w lutym tego roku byliśmy świadkiem niczym nieuprawnionej, brutalnej agresji Rosji na Ukrainę. Wybuch wojny wiąże się z niewyobrażalnym dramatem milionów ludzi, ale ma także wymiar ekonomiczny. Sprzeciwiając się rosyjskiej inwazji, Świat Zachodu zaczął wprowadzać szereg sankcji na kraj agresora, obejmujących m.in. surowce energetyczne. Tym samym strategiczny plan dalszego rozwoju UE zyskał nowy geopolityczny wymiar. Do opinii publicznej w coraz większym stopniu zaczął przebijać się pogląd, że neutralność klimatyczna Europy ma na celu już nie tylko powstrzymanie dalszej degradacji środowiska i budowę nowoczesnej, konkurencyjnej gospodarki – to także kwestia bezpieczeństwa energetycznego oraz niezależności UE od rosyjskich paliw kopalnych. Będący odpowiedzią na zbrodnicze działania Rosji program REPowerEU może spowodować, że realizacja założeń Zielonego Ładu dodatkowo przyspieszy. Transformacja w kierunku zrównoważonej gospodarki to proces złożony i kosztowny, który w obliczu wojny w Ukrainie i związanej z nią dylematów będzie zapewne wymagać pewnych kompromisów, lecz nikt nie powinien mieć już wątpliwości, że innej drogi dla Europy po prostu nie ma.
Wojciech Hann
prezes Zarządu, Bank Ochrony Środowiska