Advertisement

Odejść od archaicznej energetyki konwencjonalnej 

Z dr. Januszem Steinhoffem, w latach 1997-2001 wicepremierem i ministrem gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, rozmawia Paweł Wojciechowski.

Jedna z popularnych narracji wśród, nazwijmy to, populistów, jest taka, że wysokie ceny prądu w Polsce są skutkiem polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Czy i kiedy możemy liczyć na tańszą energię? Czy wtedy, kiedy przyspieszymy transformację energetyczną, czy raczej jak ją opóźnimy?

Cena energii elektrycznej w Polsce jest funkcją braku wystarczającej determinacji kolejnych ekip rządowych w ostatnich 20 latach do zmiany naszego miksu energetycznego, który jest archaiczny, z przewagą paliw stałych, czyli węgla kamiennego i brunatnego. Z tym związane są bardzo wysokie koszty i to nie tylko wynikające z emisji CO2, ale także NOx czy innych toksyn. Polska energetyka ma jedną z najwyższych emisji CO2 przypadającą na jednostkę produkowanej energii elektrycznej na świecie. Jeszcze kilka lat temu byliśmy na pierwszym miejscu. Teraz już jest trochę lepiej, natomiast trzeba mieć świadomość, iż energetyka jest archaiczna, jako że oparta, tak jak wspominałem, na paliwach stałych. I musimy ten miks energetyczny jak najszybciej zmienić, zwiększając w nim udział OZE i dokonując substytucji węgla gazem ziemnym oraz rozwijając energetykę jądrową.

Zatem nie robimy dostatecznie szybko transformacji, mamy archaiczny miks energetyczny z dominacją węgla.

Podkreślmy jednak, że ten miks w ostatnim czasie dość szybko jednak się zmienia. Na koniec listopada 2024 r. moc zainstalowana OZE wzrosła do 33,2 GW. Najwięcej pochodzi z fotowoltaiki, w którą inwestują przedsiębiorcy i prosumenci.

Czyli nie państwo, a prywatni ludzie.

Tak, inwestują mieszkańcy Polski. Prosumenci budowali instalacje fotowoltaiczne produkujące energię elektryczną na swoich dachach. Natomiast te 30 GW mocy, które mamy w tej chwili w odnawialnych źródłach energii, to dość dużo, biorąc pod uwagę fakt, że zaczęliśmy inwestować w te źródła stosunkowo niedawno. Trzeba w dalszym ciągu inwestować teraz w offshore, czyli energetykę wiatrową na morzu. Te inwestycje się już rozpoczęły. Będziemy mieli w 2030 r. ponad 6 GW mocy w odnawialnych źródłach energii na morzu. Sprawność wiatraków na morzu jest większa niż na lądzie, a potencjał polskiej strefy na morzu szacuje się na ponad 30 GW. Musimy też rozwijać energetykę opartą na gazie, bo to ona będzie miała w okresie przejściowym funkcję stabilizującą. W naszym miksie energetycznym docelowo powinniśmy mieć więc OZE, atom, biogazownie i przejściowo z funkcją stabilizującą system gaz ziemny.

Państwa, które w Unii Europejskiej mają największy procent energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, to państwa nordyckie: Szwecja, Finlandia i Dania. Mają też właśnie dlatego najtańszą energię elektryczną. Czy to oznacza, że jeśli będziemy odchodzić od paliw kopalnych, mamy szansę na tańszą energię?

Zdecydowanie tak. Cena energii jest z jednej strony – jak wspomniałem wcześniej – funkcją struktury miksu energetycznego, ale z drugiej strony wynikać musi z działającego, konkurencyjnego rynku. Dlatego opowiadam się za konsolidacją europejskiego konkurencyjnego rynku. Powinniśmy rozbudowywać więc transgraniczne moce przesyłowe zarówno w odniesieniu do energii elektrycznej, jak i gazu ziemnego, czyli wykorzystać efekt synergii, jaki daje wspólny europejski rynek, a w kraju jak najszybciej tworzyć konkurencyjny rynek gazu ziemnego. Nieakceptowalną jest sytuacja, w której ponad 90 proc. rynku gazu ziemnego należy do jednego, z większościowym udziałem Skarbu Państwa, podmiotu.

Czyli naszym celem w dłuższej perspektywie powinny być pogodozależne źródła energii oparte na wietrze, słońcu, ale też dla stabilizacji potrzebne są elektrownie gazowe, a docelowo elektrownie jądrowe.

Postanowiliśmy oprzeć docelowo funkcję stabilizacyjną na energii jądrowej. Mówi się o budowie sześciu bloków, czyli pierwszy etap zlokalizowany w Choczewie to są trzy bloki po 1000-1200 MW. W planach jest też realizacja drugiego etapu, ale jego lokalizacja nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Wielką szansą i nadzieją zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego, jak i ekonomii, są też SMR-y, czyli małe reaktory jądrowe o mocy ok. 300 MW. Ich budowa mogłaby nastąpić zdecydowanie szybciej, a koszty inwestycji byłyby niższe. Mało tego, byłaby to energetyka, można to tak określić, bardziej rozproszona. To istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego i bezpieczeństwa powszechnego.

Podsumowując – to, co dziś najważniejsze na rynku energii, to po pierwsze, uniezależnienie się od dostaw paliw kopalnych ze wszystkich kierunków, ale przede wszystkim z Rosji. Na tym polu robimy postępy. Po drugie, nie ma odwrotu od transformacji energetycznej. Tu musimy przyspieszyć. I trzeci punkt – powinniśmy zwrócić uwagę na zmieniającą się rolę państwa w zakresie budowy infrastruktury i regulacji.

Powinniśmy to wszystko z determinacją realizować, bo trzeba mieć świadomość, że koszt energii elektrycznej w tej chwili jest w Polsce bardzo wysoki. A to powód, dla którego rodzima gospodarka staje się coraz mniej konkurencyjna.

Najnowsze

Oczy szeroko zamknięte – czy w Polsce istnieje zrównoważony rozwój?

Nie ma we współczesnym biznesie bardziej nadużywanego hasła niż „zrównoważony rozwój”. Co roku wschodzące gwiazdy lokalnych gospodarek prześcigają się...

Kolejna stracona szansa na promocję Polski

Arkadiusz Bińczyk, ekspert medialny i popularyzator historii, współautor książek „Poczet Przedsiębiorców Polskich. Od Piastów do 1939 roku”, „Świat Szlachty...

Branża budowlana ma dość

Polskie firmy budowlane muszą walczyć w przetargach z firmami azjatyckimi, które nie są zobowiązane do spełniania krajowych i unijnych rygorów. W dodatku faktyczny...

PERSONALIA

Agnieszka Krupa, nowym dyrektorem zarządzającym Allianz Partners Polska Agnieszka Krupa przejmie stery lidera na rynku usług assistance w Polsce od 1 kwietnia...

Panorama Inwestycje

Trwa nabór wniosków do programu dopłat do elektryków Z początkiem lutego ruszył program „NaszEauto”, przeznaczony na 1,6 mld zł dopłat do zakupu...