Najnowszy projekt ustawy o ZUS autorstwa Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej zmienia niektóre przepisy dotyczące zwolnień chorobowych oraz procesu przeprowadzania kontroli. Kierunek większości zaproponowanych zmian jest właściwy.
Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Zarządu, Conperio
Zapisy regulują bowiem m.in. kwestie wykorzystywania zwolnienia lekarskiego do niewłaściwych celów, czy postępowania w przypadku niezastania chorego w domu podczas kontroli. Jednak jedna ze zmian budzi spore kontrowersje. Chodzi o możliwość przebywania na L4 u jednego pracodawcy, pracując w tym samym czasie u drugiego.
Nowe przepisy zawierają rozwiązanie polegające na tym, że jeżeli pracownik zachoruje, będzie mógł – za zgodą lekarza – dalej wykonywać obowiązki służbowe dla drugiego szefa w innej firmie. Pozostawienie tego typu furtki pracownikom niesie olbrzymie ryzyko i stwarza pole do kolejnych nadużyć na L4. Z jednej strony dajemy pracodawcom możliwość przeprowadzenia kontroli poprawności wykorzystania zwolnienia wśród pracowników, a z drugiej strony nie mamy de facto takiej możliwości, ponieważ nie zastaniemy ich pod adresem wskazanym na druku zwolnienia i nieobecność ta będzie mogła zostać wytłumaczona wykonywaniem pracy dla innego podmiotu. Te dwie rzeczy się wzajemnie wykluczają i powstaje pewnego rodzaju precedens. Dodatkowo dochodzi kwestia podejmowania decyzji przez lekarza prowadzącego i brania odpowiedzialności za to, czy dana praca może być wykonywana u innego pracodawcy, czy też nie. Zbyt szerokie kompetencje w tym zakresie mogą doprowadzić do dalszego, poważnego zakorkowania systemu na etapie rozstrzygania o poprawności wykorzystywania L4, w tym właśnie m.in. w przypadku nieobecności pracownika pod adresem wskazanym na druku. Niestety dojść może także do pogłębienia szkodliwego procederu wśród niektórych pracowników, polegającego na dodatkowym, fikcyjnym zatrudnieniu, w celu osiągnięcia dodatkowych korzyści, np. w trakcie przebywania na chorobowym.