O polskich obligacjach, długu i rządowym wsparciu pracodawców i pracowników, rozmawiamy z dr. Antonim Kolkiem.
Obligacje tanieją…
Tak. Natomiast, jeśli popatrzymy na cały trend czy na całą strukturę tego zjawiska, to musimy liczyć się z tym, że dług Polski będzie coraz bardziej wyceniany w górę. Zatem w kolejnym budżecie będziemy musieli wydawać coraz więcej pieniędzy na obsługę bieżących zobowiązań związanych z emisją tych obligacji i wykupem ich przez Skarb Państwa. W praktyce, instytucje finansowe kupujące polski dług, mają przyrzeczone, że za kwotę, którą licytują, otrzymają w przyszłości np. 1000 zł. I o ile jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy temu widzieliśmy, że było to dość wysoko punktowane czy dobrze oceniane przez instytucje finansowe, to Polska była krajem bardzo opłacalnym, dobrze funkcjonującym. Dzisiaj ta tendencja niestety idzie w coraz gorszą stronę. To, ile musimy zapłacić, żeby pożyczyć pieniądze, jest dla nas coraz wyżej wyceniane. Możemy to porównać z sytuacją gospodarstwa domowego, któremu najbliżsi przestali chcieć pożyczać pieniądze i musi szukać ich po dalszej rodzinie.
Jak zaradzić tej sytuacji?
Odpowiedzialną polityką finansową i gospodarczą państwa. A od dłuższego czasu nie prowadzimy takiej. Jeśli popatrzymy, jak Polska jest oceniana z perspektywy inwestorów zagranicznych, to w pierwszej kolejności wiadomo, że bardzo problematyczne są dla nas zjawiska związane z wojną na Ukrainie. Jeśli do tego dołożymy nasze położenie, które nie jest za dobre, bo jest to Europa Środkowo-Wschodnia z widmem konfliktu zbrojnego, albo kwestię zwiększenia wydatków na wojsko, a nie na inwestycje, to z perspektywy inwestorów zagranicznych nie jesteśmy wymarzonym miejsce do inwestowania. Jeśli do tego dołożymy konflikt z Unią Europejską i brak pieniędzy z KPO, a za chwilę być może także brak pieniędzy z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, to okazuje się, że dla wielu inwestorów jesteśmy już bardzo niespokojnym rynkiem. Trzeba dołożyć jeszcze chaos w polityce pieniężnej, chaos w polityce monetarnej, niepewność, która jest w Radzie Polityki Pieniężnej i sprzeczne sygnały, które Rada wysyła, jednocześnie z rządem. Najbardziej absurdalnym sygnałem jest kwestia wakacji kredytowych. Oczywiście wiele osób z tego korzysta i to dobrze, natomiast sama idea wakacji kredytowych jest wprost przeciwna do tego, co robi Rada Polityki Pieniężnej, podnosząc stopy procentowe. Inwestorzy międzynarodowi patrząc na Polskę i biorąc pod uwagę tego typu zjawiska, oceniają, w jakim stopniu to państwo faktycznie będzie wypłacalne. W sensie: nie grozi nam niewypłacalność. Polska jak najbardziej obsługuje swoje zobowiązania i pewnie w najbliższej przyszłości będzie. Jednak będziemy robili to coraz większym wysiłkiem. Za chwilę okaże się, że trzeba zrezygnować z pewnych inwestycji lub wydatków socjalnych, ponieważ aż tyle będą kosztowały nas koszty obsługi zadłużenia zagranicznego.
Rząd zamierza wspierać przedsiębiorców i ich pracowników w obszarze wypełniania przez nich obowiązków kadrowych i płacowych. Dla kogo to rozwiązanie może być przydatne, a dla kogo stanie się problematyczne?
Na razie znamy tylko założenia tego rozwiązania. Rząd chce zostać państwowym biurem kadrowym, jak to zostało nazwane w mediach. Z perspektywy wielu mikroprzedsiębiorców, którzy faktycznie mogą mieć trudności, żeby dobrze zaplanować, dobrze sformułować wszystkie postanowienia umowy o pracę czy też innych umów, jak o współpracę, czy umów-zlecenia ze swoimi wykonawcami, pracownikami, zleceniobiorcami – może to być czymś pomocnym. Natomiast w praktyce wiele z tych osób dzisiaj jakoś sobie radzi z postanowieniami umów o pracę czy umów-zlecenia. Korzystają z wzorów, które są dostępne, ze swojej praktyki, którą mają wewnątrz swoich przedsiębiorstw lub czerpiąc z jakichś wzorów, które wcześniej sami stosowali. Nie będzie miało to dla nich zatem tak naprawdę jakiegoś większego znaczenia. A w wielu przypadkach pracownicy albo zleceniobiorcy chcą wynegocjować dla siebie indywidualne postanowienia, korzystne z perspektywy umowy, która będzie wiązała pracodawcę i pracownika. Tak samo pracodawcy. Bardzo często nie bazują tylko i wyłącznie na jakimś standardzie, kilku postanowieniach umowy, tylko chcą z pracownikiem coś wynegocjować, jakieś dodatkowe obowiązki, jakiś dodatkowy zakaz konkurencji albo jakieś inne zjawiska, które są kluczowe z perspektywy prowadzenia działalności gospodarczej właśnie w danej branży. Więc dla wielu przedsiębiorców tak naprawdę to rozwiązanie może nie być żadnym korzystnym rozwiązaniem. Choć wszyscy będziemy patrzyli, jak to zostanie sformułowane, to w praktyce może się nie przyjąć. I będą stosowane dotychczasowe standardy.
A czy to przypadkiem nie ma na celu inwigilowania przedsiębiorców?
Właśnie. Bo patrząc na tę drugą stronę rozwiązania, że jest to nie tylko możliwość wygenerowania umowy o pracę, umowy zlecenia, ale jednocześnie automatyczne zgłoszenie do ZUS-u faktu zawarcia takiej umowy, rozliczania składek za taką osobę, to jest to pewna forma uszczelnienia, a ktoś by powiedział nawet, że inwigilacji takiego przedsiębiorcy. I będzie wiązała się z tym, że oczywiście trzeba wypełniać swoje obowiązki związane z byciem pracodawcą, ale być może jednak ta swoboda zostanie ograniczona. Państwowy, rządowy podmiot będzie rozliczał nas za składki, niekoniecznie kierując się interesem przedsiębiorcy i pracownika. Pytanie, kto będzie ponosił odpowiedzialność za tego typu rozliczenia. Bo jeśli faktycznie państwo przygotuje nam jakiś dokument rozliczeniowy, a w nim pojawią się błędy… To czy to przedsiębiorca będzie ponosił odpowiedzialność za tego typu złe rozwiązanie, złe naliczenie składek, czy być może odpowiedzialność przejdzie na stronę państwa, które to narzędzie sformułuje i będzie obsługiwało? Także rozwiązanie na pewno ciekawe. Chociaż w praktyce może się okazać, że dla nikogo nieprzydatne, a dla wielu przedsiębiorców może stanowić trudność w prowadzeniu działalności gospodarczej.
Dr Antoni Kolek – doktor nauk społecznych. Prezes zarządu Instytutu Emerytalnego. Ekspert w Kancelarii Wojewódka i Wspólnicy. Doradca w Pracodawcy RP. Pracownik naukowy realizujący działalność dydaktyczną. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z ubezpieczeniami społecznymi. Ma doświadczenie w zarządzaniu w administracji publicznej. Pełnił funkcję dyrektora Gabinetu prezesa ZUS, realizując projekty kadrowe i restrukturyzacyjne. W 2016 r. był koordynatorem Przeglądu systemu emerytalnego – Bezpieczeństwo dzięki odpowiedzialności.