Wobec tego, jak pandemia COVID-19 przyspieszyła zmiany preferencji konsumentów w zakresie wykorzystania kanałów cyfrowych w codziennym życiu, do digitalizacji nie możemy podchodzić w kategoriach działań rozwojowych, a bardziej „higienicznych”.
Piotr Kozłowski, dyrektor Biura Maklerskiego Pekao
Nowoczesne kanały interakcji z klientami są niezbędne. Kto już teraz nie oferuje zaawansowanych aplikacji, narzędzi, a także metod kontaktu z osobistym doradcą, automatycznie przegrywa. Zmiana brokera jest przecież bardzo prosta w dobie zdalnego zawierania umów. Żyjemy w świecie bardzo zdigitalizowanym – usługi finansowe nie są wyjątkiem, wręcz muszą nadganiać otaczającą je rzeczywistość.
Znaczenie automatyzacji
Odrębnym tematem jest automatyzacja. Pierwszymi jej elementami wprowadzonymi do działalności maklerskiej było kopiowanie zleceń oraz tzw. zlecenia zaawansowane – algo trading. Taka automatyzacja pozwala użytkownikowi aplikacji naśladować styl inwestowania i wyniki inwestycyjne innych, stylem inwestowania najbardziej mu odpowiadających lub też programować swoje inwestycje w zależności od szeregu parametrów i wg określonego wzoru. Na świecie istnieją już wyspecjalizowane algorytmy, wręcz instytucje profesjonalnie zajmujące się tymi zagadnieniami. Czy taka automatyzacja ma szanse zagościć powszechnie w branży maklerskiej? Niewątpliwie może być to atrakcyjna forma dla wielu klientów, ale napotyka bariery na gruncie proceduralno-regulacyjnym i organizacyjnym. Jestem przekonany, że będą one coraz bardziej liberalne i elastycznie dostosują się do globalnych zmian. Wiele poważnych pozycji naukowych czy popularno-naukowych (non-fiction), jak choćby pozycje Harrariego, opisuje zachodzące zmiany jako element nieuniknionej ewolucji.
Upowszechnienie usługi zarządzania portfelami
Drugim wariantem, jak można podejść do tematu automatyzacji, jest upowszechnienie usługi zarządzania portfelami. Na rynku dość mocno rozwinęły się fundusze inwestycyjne, które przyjmują środki do jednej zarządzanej przez siebie puli. Brokerzy dotychczas jedynie dystrybuowali ich jednostki uczestnictwa. Po wdrożeniu regulacji MIFID pojawił się problem ze wzajemnymi rozliczaniami pomiędzy instytucjami finansowymi (tzw. zachęty). Kierunkiem do rozwoju stało się uruchomienie własnych usług zarządzania portfelami, które poprzez automatyzację mogłyby stanowić alternatywę dla funduszy inwestycyjnych, byłyby też tańsze, a w połączeniu z badaniem profilu inwestycyjnego zarządzanie portfelami mogłoby być odpowiedniejsze niż samodzielny dobór funduszy. Dostrzegam te zmiany i myślę, że tu będziemy świadkami „małej rewolucji” w bardzo nieodległej przyszłości.
Sztuczna inteligencja
Ostatni temat to sztuczna inteligencja. Algorytmy samouczące znajdują coraz szersze zastosowanie. Doskonale sprawdzają się tam, gdzie da się zdefiniować zadanie, które jest przed nimi stawiane. Cel jest przecież jeden – zarobić. Algorytm ma więc tak długo się uczyć zachowań, aż zacznie przynosić systematyczny zysk. Dla każdego inwestora taki algorytm byłby więc swoistym świętym Graalem inwestycji. Trudno jednak sobie wyobrazić sytuację, że BM takie algorytmy sprzedaje. Tym bardziej, że już teraz jest dużo konkurujących ze sobą, a nie każdy może „wygrać”. Widzę możliwości zaadaptowania sztucznej inteligencji do działalności maklerskiej – jest to już wykorzystywane przez dużych międzynarodowych brokerów i fundusze. Są to jednak nadal stosunkowo drogie i kapitałochłonne technologie, adresowane do multirynków, wykorzystujące elementy multilistingu, wielowalutowość, różnice w czasie działania tych rynków. W ramach rynku krajowego AI jest interesującym rozwiązaniem w zakresie analizy potrzeb klientów na bazie zewnętrznych informacji oraz analizy dotychczasowych zachowań inwestycyjnych