Advertisement

Panoramy lifestyle

Edukacja zdalna zaczyna wypierać tradycyjną

Edukacja online, która upowszechniła się w czasie pandemii COVID-19, na dobre zadomowiła się w systemie edukacji i w niektórych segmentach, jak np. indywidualna nauka języków obcych, wypiera już tradycyjną, stacjonarną formę. Jej zaletą jest m.in. wzrost zaangażowania i atrakcyjności procesu nauczania, wzbogacenie go o elementy nauki i zabawy oraz większa efektywność przyswajania wiedzy. Wciąż są jednak takie obszary, gdzie lepiej się sprawdza stacjonarna forma. – Edukacja online oraz tradycyjna mogą ze sobą koegzystować, a połączone w jeden, dobrze przemyślany system edukacyjny dadzą lepsze rezultaty niż osobno – mówi Marcin Grzelak, prezes i założyciel Tutore Poland.

Ukraińskie uniwersytety obawiają się utraty studentów i naukowców na rzecz krajów europejskich

  • Z sygnałów, które dostajemy na poziomie ministerialnym i kontaktując się z Brukselą, wynika, że po zakończeniu wojny wyzwaniem będzie przede wszystkim odbudowa kapitału intelektualnego i całego systemu szkolnictwa wyższego na Ukrainie – mówi dr Dawid Kostecki, dyrektor Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA). Jak podkreśla, przeciwdziałanie drenażowi mózgów i podtrzymanie kapitału intelektualnego Ukrainy będą kluczowe dla odbudowy tego kraju z powojennych zgliszczy. Pomóc w tym mają polskie i europejskie uczelnie. Uczelnie ukraińskie po wojnie czekają bardzo duże wyzwania, z jednej strony materialne, bo uległy zniszczeniu budynki, jest potrzeba odbudowy całej infrastruktury. Drugi aspekt to kadra – z jednej strony część kadry znalazła zatrudnienie poza granicami i tutaj będzie pewien problem ze ściągnięciem ich z powrotem w obawie przed niestabilnością i trudnościami życiowymi nawet. Podobnie sprawa ma się ze studentami, część z nich również prawdopodobnie woli wybrać spokojniejsze życie w krajach, które przyjęły uchodźców, niż wracać i w trudzie odbudowywać kraj.

Centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa coraz chętniej inwestują w sztuczną inteligencję

Średnie dzienne zapotrzebowanie na krew w Polsce to około 4 tys. jednostek, rocznie dokonuje się około 1,3 mln pobrań od dawców. Dużym problemem w optymalizowaniu gospodarki banków krwi jest dostosowanie zapasów do przewidywanego popytu. Polacy opracowali platformę wykorzystującą algorytmy, które wyręczają ludzi w tych obliczeniach. Zdaniem ekspertów możliwości sztucznej inteligencji można wykorzystać również w innych procesach związanych z prowadzeniem zbiórek krwi. Modele językowe mogłyby umawiać krwiodawców na wizyty.

Najnowsze

Fryderyk Bastiat

Co widać i czego nie widać W ekonomii każdy czyn, zwyczaj, prawo lub instytucja nie pociąga zwykle jednego a wiele...

Zielony lider logistyki

Dużo się mówi o rewolucji w handlu detalicznym. Zwykle zwraca się uwagę na innowacyjne aplikacje, szybkie płatności mobilne albo bezobsługowe sklepy....

Droga pełna przeszkód

Budownictwo to nie tylko kolejna gałąź gospodarki – to kwestia obronności, ochrony rynku pracy oraz uwolnienie od nadmiernej biurokracji. Takie...

Zaczęliśmy leczenie systemu

W świecie, w którym napięcia geopolityczne i kolejne kryzysy gospodarcze dominują medialnie, bezpieczeństwo zdrowotne coraz częściej spada na dalszy plan. A przecież...

Trudne lata przed nami

Kandydaci na prezydenta prześcigają się w pomysłach, które kosztują dziesiątki miliardów złotych. Tymczasem sytuacja finansów publicznych nie jest łatwa. Próbujemy...