Z doktorem nauk medycznych Bartłomiejem Kacprzakiem, założycielem centrum Orto Med Sport, twórcą koncepcji DNA Sport Body, w ramach której powstały dotychczas roller dla dzieci, Dzienniczek Młodego Sportowca, gra planszowa Zdrowe Wyzwania BK21 a także aplikacja wspomagająca codzienny trening tak dla najmłodszych jak i dla starszych, rozmawiała Katarzyna Mazur.
Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy już ponad rok temu, motywem przewodnim naszej rozmowy była… rebelia. Tak nazwał Pan potrzebę zmiany myślenia o rehabilitacji, fizjoterapii, podejściu do leczenia. Jak ocenia Pan z perspektywy tego czasu postępy? Jest Pan bliżej celu?
Nie mogę powiedzieć, żebym, żebyśmy jako zespół byli bliżej celu. Wiedziałem, że przede mną i ludźmi, którzy rozumieją moją ideę, mnóstwo pracy, ale w skrytości ducha miałem nadzieję, że pójdzie sprawniej. Nie idzie. Nie zmienia to jednak faktu, że działam dalej i nie zmieniam kursu. Trudności mnie nie zniechęcają. Tym bardziej w tym przypadku. Chcę nauczyć ludzi, jak zapobiegać kontuzjom, jak z troską i szacunkiem traktować swoje ciało. Leczenie to powinna być ostateczność. Także w kontekście urazów ortopedycznych, nie byłoby konieczne, gdybyśmy odpowiednio dbali o siebie. Właściwe, świadome korzystanie z dostępnych dziś nowoczesnych narzędzi fizjoterapeutycznych czy osteopatycznych pozwala zapobiec wielu kontuzjom, a jeśli już nawet powstaną, można je leczyć inaczej niż operacyjnie.
Jak mantrę, we wszystkich niemal rozmowach powtarza Pan, że operacja to ostateczność.
Bo tak jest. Oczywiście są takie urazy, których samą rehabilitacją, fizjoterapią, nie naprawimy, ale niech mi Pani wierzy, to jest niewielki procent. Żeby była jasność – ja nie jestem przeciwnikiem operacji jako takich – jestem przeciwnikiem operacji głupich, wynikających z ekonomicznej kalkulacji – bo jakiemuś doktorowi i czy szpitalowi to się opłaca, bo im parę złotych do kieszeni wpadnie. Będę taki stan rzeczy piętnował i mówił o tym głośno. Interesy prywatne lekarzy i biznes placówek medycznych nie mogą szkodzić pacjentowi! A teraz tak się dzieje. Najpierw bądźmy ludźmi, dopiero później liczmy pieniądze, które możemy zarobić – w naszym przypadku na ludzkim bólu, nieszczęściu. Zresztą, można zarabiać, będąc przyzwoitym.
Pan jest przyzwoity?
Staram się być w porządku i móc sobie patrzeć w twarz rano bez wstydu. Mam swój system wartości, kodeks moralny, którego się trzymam. Kończąc studia, składamy Przyrzeczenie Lekarskie. Obiecujemy w nim: obowiązki sumiennie spełniać, służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu, według najlepszej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnej różnic, takich jak rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek, nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego, strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych, stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić. No i staram się, staram każdego dnia te piękne słowa pamiętać, choć w wypadku słów o szacunku należytym kolegom czasem nie wystarcza mi determinacji. Mam bowiem ogromne wątpliwości, czy zawsze i przede wszystkim służą zdrowiu i życiu ludzkiemu.
Nie przebiera Pan w słowach, nie szczędzi krytyki. Nie tylko środowisku lekarskiemu, ale i piłkarskiemu, które jest Panu bliskie – tak zawodowo, jak i sentymentalnie.
Nie krytykuję, tylko się złoszczę i to wyrażam. Mamy dostęp do najnowocześniejszych metod i urządzeń rehabilitacyjnych, mamy na wyciągnięcie ręki programy, które pozwolą dzieciakom zdrowo się rozwijać i osiągać sukcesy w sporcie, mamy potencjalnie wykwalifikowanych fizjoterapeutów i rehabilitantów, a my w swoim grajdołku, jak za króla Ćwieczka – trening bez informacji o konieczności regeneracji, operacja – i jakoś to będzie. A potem dramaty, płacz i zgrzytanie zębami. I szukanie winnych. A winny jest system i wszyscy ci, którzy bezmyślnie, bezrefleksyjnie w nim tkwią!
I przeciw temu systemowi ta Pańska rebelia, jak rozumiem. Tylko co nowego, co wyjątkowego może Pan zaproponować pacjentom? Skoro przysięga, którą Pan składał, karze Panu stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić, niech Pan zatem podaje…
Pani żartuje, a dla mnie w Polsce to dzielenie się wiedza ze środowiskiem lekarskim jest problematyczne. Nie za bardzo chcą mnie publikować. A to tekst przeleży gdzieś w korekcie, bo nawiasy mają niewłaściwy kształt, a to recenzent się w ostatniej chwili wycofa i trzeba szukać nowego. Ani pracy doktorskiej w rozsądnym terminie nie mogłem, ani chwalić się naukowymi osiągnięciami nie bardzo mam gdzie. Poza Polską tych problemów nie mam, nie wiem, jak to się dzieje. (śmiech).
No to skoro nie ma Pan za bardzo okazji, żeby się pochwalić osiągnięciami naukowymi, proszę opowiedzieć o tych związanych z działalnością zawodową.
Zacznijmy od miejsca, które tworzę od lat. Orto Med Sport świadczy usługi na najwyższym poziomie. Korzystamy z najnowocześniejszych narzędzi, sami też je tworzymy. Nasz model biznesowy to być zawsze dla pacjenta. Lubię ludzi, z czego wynika też moja chęć niesienia im pomocy. Nasi pacjenci to wiedzą i czują, dlatego polecają nas sobie wzajemnie. To, co nas wyróżnia, poza oczywiście profesjonalizmem, to atmosfera. Nasze łódzkie centrum w niczym nie przypomina szpitala. U nas jest po prostu ładnie. Loftowe wnętrze, elementy sztuki na ścianach, miła, uśmiechnięta i niebudująca dystansu obsługa tworzą pozytywny nastrój, który w mojej ocenie jest bardzo ważnym elementem każdej terapii. Można u nas nie tylko dochodzić do siebie po kontuzjach czy urazach, ale też spędzić miło czas w dobrych warunkach. Sam projektowałem wnętrze centrum, dbałem o detale. Tematyczne pokoje, w których zatrzymują się nasi rekonwalescenci, są funkcjonalne i przyjemne, a apartament dla specjalnych gości zapewnia najwyższy standard.
Warunki są oczywiście ważne, ale ważniejszy jest sprzęt do rehabilitacji i wykwalifikowana kadra.
Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. W naszym centrum pacjenci znajdą wszystko to, co ma w swoim gabinecie odnowy Christiano Ronaldo – najwyższej klasy specjalistów i najnowocześniejszy sprzęt. Między innymi MAD-UP, spersonalizowane urządzenie ograniczające przepływ krwi używane do uprawiania profesjonalnego sportu oraz do regeneracji, terapię przyskórnej elektrolizy EPTE, która jest szybkim i skutecznym zabiegiem fizjoterapeutycznym, pozwalającym na leczenie tandinopatii, trening EMS MIHA BODYTEC, który jest innowacyjnym rozwiązaniem w elektrostymulacji mięśni, laser needle wykorzystywany w ortopedii i sporcie, kąpiele lodowe, które pomagają w zmniejszeniu obrzęku i skróceniu czasu regeneracji po ciężkim treningu i przywracają pełną gotowość oraz zmniejszają ból następnego dnia po dużym wysiłku, trening TRX, który jest treningiem w zawieszeniu – dzięki parciu liny można wykonać trening całego ciała, kriokompresję Game Ready, która jest system do terapii zimnem i kompresją, pozwalającym pacjentom powrócić do zdrowia po urazie lub operacji, komorę hiperbaryczną, osocze bogatopłykowe, rehabilitację w basenie hydroworx, Aquilo recovery, Hyperice X, Normatec go, i inne ciekawe zabiegi i narzędzia. Wszystko najpierw testuję na sobie, a następnie udostępniam pacjentom. Chcę, żeby czuli się zaopiekowani. Dzięki dostępności najnowszych rozwiązań nawet jeśli dojdzie do operacji, łatwiej im będzie powrócić do zdrowia i życia bez bólu. Nasi klienci mogą też korzystać z naszego centrum „na kółkach”.
Czyli?
Nasz autobus OMS Recovery Bus to mobilny gabinet diagnostyczny, rehabilitacyjny i leczniczy. Nikt nie może udzielić np. zawodnikom w trasie tak profesjonalnego wsparcia, co my z jego wykorzystaniem. OMS Recovery BUS to: komora hiperbaryczna, drenaż limfatyczny CarePump, odnowa biologiczna, opieka lekarza i fizjoterapeuty, przenośne USG, co zapewnia możliwość diagnostyki na miejscu, wanna z lodem, terapia Sanakin, wiskosuplementacja, system chłodzenia Physiolab, fala uderzeniowa, elektrostymulacja Compex, masaż powięzi Hypervolt, terapia manualna, akupunktura, klawiterapia, hirudoterapia, koktajle białkowe, elektrostymulacja Bodyflow, wlewy kroplowe, BK Biotic, Arthro Biotic, rollery OMSRoll, przenośne EKG, AED, wirówka, inkubator. OMS Recovery Bus to narzędzie, którego nie ma w tej chwili nikt inny.
Kiedy podczas poprzedniej naszej rozmowy zapytałam Pana o plany na przyszłość, powiedział Pan, że przede wszystkim chce edukować, pokazywać młodym ludziom, jak mają zadbać o swoje ciało, żeby unikać kontuzji i jak z tych kontuzji, jeśli już powstaną, szybko i nieinwazyjnie wychodzić. Co udało się w tym kierunku zrobić?
Wiele! Dla mnie bezwzględnie najważniejsza jest aplikacja. Nowinki technologiczne to mój konik. O ile jestem zwolennikiem tego, żeby dzieciaki spędzały czas w ruchu, aktywnie, na powietrzu, o tyle wiem, że od smartfonów nie uciekniemy. Wykorzystajmy je zatem najlepiej, jak się da. Niech stymulują najmłodszych do aktywności i niech podpowiadają im, jak się regenerować, wypoczywać. Aplikacja ma być towarzyszem – będziemy w niej mogli odnotowywać wszystkie swoje aktywności, śledzić postępy, zaplanować treningi, zauważyć spadki formy i powiązać je z konkretnymi zdarzeniami – to będzie nasz trener i mentor w telefonie. Nasz dobry duch, który powie, kiedy czas na oddech, a kiedy jest jeszcze siła i moc, by przyspieszyć. Wiele dostępnych na rynku aplikacji przypomina o ćwiczeniu, wyjątkowość naszej polega na tym, że ona wspiera też we właściwym odpoczynku. Pamiętajmy, że takie codzienne zadnia jak koszenie trawy, zmywanie, sprzątanie, odśnieżanie to też trening. Po takim wysiłku obowiązują takie same zasady jak po treningu. Aplikacja nam o tym przypomina. To, co w niej fajne, to także to, że wizualnie dostosowana jest do potrzeb różnych grup wiekowych – dla dzieciaków kolorystyka, design są inne, dla ciut starszych jeszcze inne, a dla dorosłych to już zupełnie inna bajka. Nieustannie twierdzę, że fajnie, jeśli to, co nas otacza, to z czego korzystamy, jest ładne. Funkcjonalne przede wszystkim oczywiście, ale ładne też. To zachęca do korzystania.
To nie pierwsza aplikacja na Pana koncie?
Faktycznie nie. Zmieniają się czasy, zmieniają się narzędzia. Dlatego w procesach rehabilitacyjnych czy w treningu mogą być wykorzystywane nowinki technologiczne. Nie każdy ma czas, żeby do mnie regularnie przychodzić, więc aplikacja jest formą wspierającą, dzięki której pacjent nie zaniecha pracy tylko dlatego, że nie ma przestrzeni na wizytę. Aplikacja rehabilitacyjna Orto Med Sport przeznaczona jest dla wszystkich, którzy mają problemy z układem ruchu. Pomaga w szybkim dochodzeniu do pełnej sprawności po urazach i operacjach. To unikalny dodatek do standardowej opieki lekarza i fizjoterapeuty. Jestem zachwycony tym, jak moi pacjenci dobrze radzą sobie dzięki temu rozwiązaniu – z jednej strony mają profesjonalne wsparcie, z drugiej wykorzystywanie aplikacji wymusza na nich samodyscyplinę, a ta w budowaniu nawyków jest niebywale istotna.
Ale nie ucieka Pan także od tradycyjnych form kontaktu z pacjentami, szczególnie tymi najmłodszymi?
Absolutnie nie, dlatego powstał DNA Sport Body – Dzienniczek Młodego Sportowca, który dał początek wspomnianej wcześniej aplikacji. Stworzyliśmy go w przekonaniu, że aktywnym ruchowo młodym ludziom niezbędne są wskazówki, które pozwolą bezpiecznie uprawiać sport. Chcemy korygować błędy, które zespół BK21: lekarze, fizjoterapeuci, trenerzy dostrzega w codziennej pracy ze sportowcami. Codziennie w swoich gabinetach spotykamy mnóstwo pacjentów, u których nie doszłoby do kontuzji, gdyby ktoś w odpowiednim momencie pokazałby im, jak trenować, czy z jakich urządzeń korzystać, żeby regenerować ciało po wysiłku. Dzienniczek to narzędzie, które nauczy dzieciaki, jak dbać o swoje ciało, jak eksploatować je tak, by służyło jak najdłużej i najsprawniej. Nauczy też monitorować wszelkie zmiany w nim zachodzące, reagować na nie właściwie i w odpowiednim czasie. Z jego wsparciem chcemy pomóc dzieciom wyznaczać i osiągać życiowe cele, bez względu na to, czy dotyczą one wyczynowego, czy amatorskiego sportu, czy też wyzwań dnia codziennego ze sportem niezwiązanych. Chcemy, żeby młodzi ludzie mieli świadomość, że w procesie treningowym niezwykle ważne są dyscyplina i konsekwencja, ale też wypoczynek i umiejętność zwracania się z pytaniami do ekspertów. Wierzę w to, że z naszym Dzienniczkiem droga do sportowego sukcesu okaże się zdecydowanie łatwiejsza.
To ambitne założenia. Niedawno powstała też gra planszowa Zdrowe wyzwania BK21. Dzieciaki grają jeszcze w ogóle w gry inne niż komputerowe?
Nie demonizujmy tak młodych ludzi. Grają, czytają, rozmawiają ze sobą twarzą w twarz. Potrzebują tylko uwagi, mądrego wsparcia, przewodnictwa. Nie uzurpuję sobie prawa do bycia specem od wychowywania dzieci, ale dużo z nimi pracuję, wiedzę, na co reagują, co je interesuje. Podsuwając im ciekawe propozycje, serio jesteśmy w stanie przekazać im wartościowe treści, wnieść coś ważnego do ich życia. Zdrowe wyzwania BK21 to gra, dzięki której nauczą się zdrowych nawyków, zadbają o swoje zdrowie i poznają narzędzia, które ułatwią im trening. Dzięki niej dowiedzą się, jak ważne są właściwe wybory i dokąd prowadzą te złe. Gra powstała w oparciu o stworzoną przeze mnie filozofię DNA Sport Body. To koncepcja, która skupia się tak na ciele, jak i wypracowaniu nawyków, które będą wspierały rozwój dziecka w różnych jego obszarach: na poziomie edukacji, emocji i narządu ruchu. Z grą Zdrowe wyzwania BK21, Dzienniczkiem Młodego Sportowca, rollerem KidsRoll i naszą aplikacją masz gwarancję, że Twoje dziecko podąża właściwą ścieżką.
Rollery KidsRoll to nie nowość, ale warto o nich powiedzieć kilka słów więcej.
Może nie nowość, ale nikt poza nami nie ma w swojej ofercie rollerów przeznaczonych dla dzieci. To tak naprawdę certyfikowany wysokiej jakości produkt medyczny. Rolowanie działa podobnie jak masaż sportowy z tą różnicą, że możemy wykonać je sami. Dlatego tak istotne jest, by stało się ono naszym nawykiem, jak podstawowe codzienne czynności związane z higienicznym trybem życia. Tym bardziej że zdrowie i sprawność fizyczna dla każdego z nas powinny być priorytetem. Zacznijmy nasze dzieci od najmłodszych lat uczyć dobrych nawyków, w tym rollowania, a wychowany zdrowych dorosłych. Wystarczy 10-15 minut rolowania dziennie (lub co drugi dzień), by zredukować nagromadzone napięcie i narastający ból. To naprawdę niewiele.
Rozmawiamy sobie o tym wszystkim, co Pan wymyśla i wdraża, a jak jest z odbiorem? Czy poza klientami indywidualnymi, Pana rozwiązania trafiają do szerszego odbiorcy? Do klubów sportowych, szkół, gmin?
To proces, który bardzo chciałbym przyspieszyć. Przekonywanie innych, że warto inwestować w zdrowie i rozwój dzieci, bardzo mnie męczy. Tym bardziej że z propozycjami współpracy zwracam się do ludzi, organizacji, którym powinno to leżeć na sercu. A niekoniecznie tak jest. I nie jet to kwestia braku środków, tylko bardzo często braku wyobraźni i niepojętych dla mnie priorytetów. Ale żeby nie być niesprawiedliwym, powiem, że pojawiło się światełko w tunelu. Gmina Opoczno to pierwsza gmina, która przystąpiła do zainicjowanego przeze mnie programu Edukacja zdrowotna w sporcie. 19 grudnia odebrała wyróżnienie za program edukacji zdrowotnej od Ministerstwa, cieszę się więc, że nasze wspólne działania zostały dostrzeżone. Mam nadzieję, że w ślad za Gminą Opoczno pojawią się kolejne organizacje, dla których dobro dzieci to priorytet.
Dlaczego, choćby mimo sukcesu projektu w Opocznie, wciąż tak małe zainteresowanie projektem?
Z niewiedzy, lenistwa, środowiskowych animozji? Izby lekarskie zamiast wspierać innowatorów, podcinają im skrzydła. Kto nie jest z nami, ten przeciw nam – ot taka zasada obowiązuje. Mierny, ale spolegliwy zyska więcej niż ten, który ma fantazję, wyniki i potencjał, ale widzi też nieprawidłowości i o nich mów. I dotyczy to tak środowiska lekarskiego, jak i sportowego. Zmiana musi zacząć się w głowach samych pacjentów i sportowców – tak tych ćwiczących amatorsko, jak i zawodowców, ale bez ewolucji, a wręcz rewolucji choćby w działaniu klubów sportowych czy myśleniu trenerów nie będzie efektów. Zachęcam do myślenia. Ono ma przyszłość!
Powiedział Pan podczas jednej z naszych rozmów, że lubi być sam. Trochę mam jednak poczucie, że do realizacji pomysłu, który ma Pan w głowie, potrzebni są ludzie.
No nie można mieć wszystkiego. (śmiech) Moje preferencje dotyczące samotności w procesie działania czy tworzenia nie przekreślają frajdy ze współpracy z innymi. Mieć mądrych ludzi wokół to niebywałe szczęście i ja je mam. To garstka, ale wystarczająca, by pchać ten wózek do przodu. W samotności wymyślam, realizuję z ludźmi. Taka moja filozofia.
No koniec, niech tradycji stanie się zadość, jakie ma Pan plany na przyszłość?
Jestem gotowy na „Skandal”.
Czyli?
To już temat na inną rozmowę…