Advertisement
Advertisement Advertisement

Intuicja to mój istotny kompas w biznesie

Z Beatą Drzazgą, prezes Zarządu BetaMed, rozmawiała Katarzyna Mazur.

Od czego zaczęła się Pani przygoda ze służbą zdrowia?

Od marzenia czterolatki. (śmiech) Od najmłodszych lat marzyłam o tym, żeby być pielęgniarką lub lekarzem. Choć to bycie lekarzem to było bardziej pragnienie mojego taty niż moje. Ja chciałam otaczać ludzi opieką w taki dosłowny, fizyczny sposób. Bliżej mi było do pielęgniarstwa, dlatego w 8 klasie szkoły podstawowej wsiadłam w pociąg, żeby szukać dla siebie odpowiedniego liceum medycznego. Tak trafiłam do Żywca, sama, a może bardziej samodzielna niż sama. Niesamowita to była szkoła życia dla mnie. Kiedy skończyłam szkołę, musiałam pójść do pracy – taki był wówczas system – po szkole medycznej trzeba było bezpośrednio przez dwa lata pracować. W międzyczasie wyszłam za mąż, urodziły się dzieci, a moja miłość do zawodu pielęgniarskiego nie mijała. Po 11 latach pracy w szpitalu stwierdziłam, że mam tyle pomysłów, energii i chęci, że powinnam założyć własną placówkę. Chciałam pokazać, jak można kochać ludzi i tworzyć dla nich komfortowe warunki. I tak się zaczęło.

Za chwilę minie 20 lat, od kiedy postawiła Pani pierwszy krok na swojej samodzielnej ścieżce…

Tak, 1 maja 2021 r. mija równo  20 lat od tego momentu.

Jak Pani wspomina tamten czas?

To był skok na głęboką wodę, ale z przekonaniem, że się uda. (śmiech) Zaczynałam od malutkiego  pokoiku. Firmę nazwałam BetaMed od mojego imienia, założyłam fartuszek i pamiętam, jak usiadłam i pomyślałam: to co teraz? Zaczęłam od  zleceń pielęgniarskich i tego, co wówczas wydawało mi się najbardziej innowacyjne  – ozonoterapii. Pacjenci dzięki niej lepiej, wyraźniej widzieli. Chciałam się z nimi tą terapią dzielić w komfortowych warunkach i bez kolejek. Przy okazji podawałam im kawę, herbatę, ciasteczka. Już wtedy dążyłam do wysokiej jakości w usługach. Do dzisiaj mam kontakt z pierwszym pacjentem i nadal zatrudniam pierwszych pracowników.

Podtrzymywanie dobrych relacji to dla Pani istotny element budowania biznesu? 

Najważniejszy! Czy to pacjenci, czy pracownicy, czy współpracownicy, ludzie są najważniejsi. Kiedy mój biznes zaczął się rozwijać, podpisałam kontrakt z NFZ i zatrudniłam pierwszą osobę. Jest ze mną do dzisiaj. Łącznie bodaj około 80 osób z całego zespołu to ludzie, którzy są ze mną od 20 lat. Dziś firma liczy w sumie ok. 3 tys. pracowników. Przez myśl mi kiedyś nie przeszło, że tak to się rozrośnie! Jestem obecna w 11 województwach w 91 filiach, mam pod opieką około 6 tys. pacjentów. To mnóstwo ludzi do kochania. (śmiech)

Który projekt, z kilku, które Pani w tej chwili prowadzi, jest najważniejszy?

Wszystkie są równie ważne! Jednak przyszedł taki moment, że pomyślałem, że chciałabym wszystkich swoich pacjentów mieć w jednym miejscu. Móc ich przytulić, porozmawiać z nimi, zobaczyć jak się, mają, dostarczyć im radości, nawet jeśli fizycznie nie są w najlepszej formie. Tak zrodził się pomysł kliniki w Chorzowie. Wzięłam kredyt 60 mln zł i zbudowałam ją! Tworząc to miejsce, zastanawiałam się, co moja mama, gdyby była chora, chciała w takim miejscu mieć, gdyby miała w nim zamieszkać. I wymyśliłam, że powinno być solidne zaplecze rehabilitacyjne, ale też dużo rozrywki, otworzyłam więc klubokawiarnię, dancing, mamy kościół, przedszkole dla osób starszych, fryzjera, piękny ogród. Patrzę na moich pacjentów i widzę, jak tu rozkwitają. To dla mnie najlepsza nagroda za pracę, którą włożyłam w to miejsce.

Czy pozostałe Pani biznesy, też są związane ze służbą zdrowia?

Mam wiele pasji, w związku z tym i różne działalności. DRZAZGA CLINIC to ekskluzywnej kliniki laseroterapii i medycyny estetycznej w Chorzowie, Dono de Scheggia to wyjątkowy salon mody w Katowicach. Kolekcje sprowadzam z całego świata i organizuję pokazy np. w Mjonte Carlo, |Paryyżu, Mediolanie. Prowadzę też klinikę BetaMed Medical Active Care w Chorzowie, Apomed Centrum Medyczne w Opolu i BetaMed International w USA w Las Vegas. Miałam także dwa sklepy z elektroniką w Miami. I nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. (śmiech)

Miłość, pasja to jedno, ale co z biznesem? Kredyt na 60 mln trzeba spłacić…

(Śmiech) Raz jest lepiej, raz gorzej, ale grunt, żeby  było do przodu. Jestem odpowiedzialna, ostrożna, nie działam pochopnie, ale też nie robię dalekosiężnych planów. Obserwuję rynek, potrzeby ludzi, wychodzę im naprzeciw. Mam dobrą intuicję i ona stanowi podstawę moich decyzji – nie szczegółowa kalkulacja, choć ona też jest ważna, ale ten głos w głowie, który podpowiada: to będzie dobre, to się uda. Intuicja to mój istotny kompas w biznesie.

Najnowsze

Bogaci młodzi wyjątkowi

Z czym młodzi wchodzą w biznes Z Miłoszem Brzezińskim, doradcą w zakresie efektywnościi społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych, wykładowcą w PAN,rozmawia Beata Tomczyk. Czy młodzi mają szansę...

E-MOBILITY

e-mobilityPobierz

FAKTORZY ROKU

Faktorzy_rokuPobierz

Rynek PRS

rynek_PRSPobierz

Deweloper Roku 2023

deweloper_rokuPobierz