Advertisement

8 faktów o inwestycjach sprzed naszej ery

Odkute z brązu hełmy wojowników starożytnych armii, marmurowe posągi, terakotowe misy czy przybierające różne grymasy maski z antycznego teatru  – w okresie ostatnich niepokojów gospodarczych wyraźnie wzmocnił się segment „antiquities”, a więc sztuki starożytnej.
O ile rekordy na tym rynku notowane są aż dziewięcioma cyframi, niewielu wie, że kolekcję przedmiotów sprzed naszej ery rozpocząć można od progu kilku tysięcy złotych. Mimo że ceramiki liczącej kilka tysięcy lat nie przybędzie już w obiegu, eksperci zdradzają, że są kolekcjonerzy wciąż nalewający wino z rzymskich amfor, wartych niekiedy tyle, co nowe auto.

1. 310 mln zł za… osiem centymetrów

Chociaż inwestycji na poznawanym dopiero rynku nie zaczyna się zwykle od angażowania setek milionów dolarów, jedno z pierwszych pytań, które zadajemy, brzmi: co zostało najdrożej sprzedane? Na aukcjach sztuki starożytnej licytowane bywają dwumetrowe, majestatyczne posągi rzymskich władców oraz spektakularne elementy uzbrojenia greckich armii, jednak najbardziej zaskakujące są przypadki, kiedy cenę kilkudziesięciu milionów dolarów osiąga przedmiot mieszczący się w kieszeni płaszcza. Jednym z najcenniejszych starożytnych dzieł sztuki okazała się wysoka na około osiem centymetrów rzeźba lwicy przyjmującej ludzką pozę, której wartość wynosi blisko 75 mln dolarów, a więc ponad 310 mln zł.

2. …a co za 5000 zł?

Jedną z najbardziej mylnych opinii dotyczących sztuki starożytnej jest przekonanie, że musi być droga. Najrzadsze znaleziska istotnie wyceniane są w setkach milionów, jednak prawdziwy próg wejścia na tym rynku porównywany może być z cenami malarstwa niewypromowanych jeszcze artystów.

– Kultura starożytnej Grecji czy Rzymu była niezwykle bogata i różnorodna, dlatego kolekcję rozpocząć można nawet od kilku tysięcy złotych. Niewielka misa na sól z terakoty kosztowała jednego z naszych kolekcjonerów 3000 zł, a warto uświadomić sobie, że ktoś korzystał z niej już w czwartym wieku przed naszą erą! – komentuje dr Matthias Renz, właściciel stołecznej Galerii Prima Porta Antiquities specjalizującej się w sztuce starożytnej.

3. Fortuna pod wykrywaczem metalu

O ile większość obiektów na rynku starożytności pochodzi z dawnych archeologicznych wykopalisk, historie niektórych przedmiotów potrafią zdumiewać, a nawet bawić. Jeden z niezwykle rzadkich reprezentacyjnych hełmów rzymskich, który na licytacji w domu aukcyjnym Christie’s osiągnął poziom 3,6 mln dolarów, odnaleziono zwyczajnym wykrywaczem metalowych kapsli. Inny z hełmów, który stołeczna Prima Porta wycenia na 180 tys. zł, wydobyty został również przez przypadek, ale przez brytyjską armię, która w okresie I wojny światowej wykonywała prace fortyfikacyjne w okolicach greckiej miejscowości Saloniki.

4. Co podnosi poprzeczkę? Depozyt

Gmachy krakowskiego Muzeum Archeologicznego mieszczą najbogatsze zbiory w naszej części Europy, a pierwsi odwiedzający mijali jego progi już w 1850 r. Obecnie instytucja buduje nową kolekcję zabytków z Grecji i Rzymu, której zalążek można już oglądać w muzealnych gablotach.

– Ekspozycja starożytności z tych obszarów liczyć ma nawet 500 obiektów, a do muzeum wciąż trafiają depozyty naszych kolekcjonerów. To przedmioty o niezwykłej proweniencji, często przywiezione do Polski z prestiżowych zbiorów z najróżniejszych zakątków globu – od Anglii przez Antwerpię po obrzeża Australii! – komentuje dr Matthias Renz, dodając, że rynkiem sztuki starożytnej rządzi ta sama zasada, co rynkiem malarstwa: przedmioty, które eksponowane były w muzeum, zawsze okazują się później droższe niż takie, które trzymaliśmy w tym czasie na ścianie czy w szafie.

5. Zamiast lupy – badania DNA

Gdyby trafiające do muzeum przedmioty miały głos, z pewnością streścić mogłyby kilka tysięcy lat, a przynajmniej zdradzić, w jakim celu były używane. O ile dawniej często pozostawało to zagadką, obecnie wiele historii opowiada się… w laboratoriach. – O życiu starożytnych Greków i Rzymian sporo dzisiaj wiemy, choć w trakcie bieżących wykopalisk już nie same znaleziska poszerzają wiedzę naukowców, tylko badanie ich w nowoczesny sposób. Dzięki najnowszym technologiom z kości pobierane są np. próbki do badań DNA, a materiały archeologiczne udostępniane są również biologom czy fizykom, co przynosi zupełnie nową wiedzę o społecznościach prehistorycznych – zauważa dr hab. Jacek Górski, dyrektor krakowskiego Muzeum Archeologicznego. Pytany o naczynie o najbardziej zdumiewającym przeznaczeniu, wymienia specjalne flakony do przechowywania łez. Posługiwano się nimi podczas uroczystości pogrzebowych w starożytnym Egipcie.

6. Cenne aktywa rzymskiego wojownika

Mimo powszechnych skojarzeń, zabytki antyku to nie tylko ceramiczne naczynia, ale również imponujące wyposażenie wojowników starożytnych armii, a także przedmioty związane ze sztuką czy wiarą. Wielu kolekcjonerów zdumiewa, że miecze noszące ślady pojedynków sprzed naszej ery wciąż potrafią być bardzo ostre, a na hełmach czy tarczach zachowało się mnóstwo zdobień.

W ramach kolekcjonerskich depozytów w muzeum obejrzeć można na przykład wartą 45 tys. zł centralną część tarczy wysokiego rangą oficera armii okresu Aleksandra Wielkiego. Przypomina okazały dysk z brązu, który ozdobiono promienistym ornamentem w kształcie słońca oraz pokryto kosztownym wówczas srebrem. Tarcza takiego wojownika najczęściej wykonywana była z drewna  – mierzyła prawie metr średnicy i ważyć mogła aż 7,5 kg.

7. Maseczki tylko dla panów

Jedną z kategorii naczęściej kojarzonych z rynkiem starożytności są naczynia do wina, a niektórzy z kolekcjonerów wciąż przedłużają ich „życie”, serwując gościom trunki w ceramice sprzed czasów Chrystusa. Drugim z powszechnych tematów jest natomiast teatr, a maski o najróżniejszych grymasach wyceniane są zazwyczaj w przedziale od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów.

– W starożytnej Grecji maski służyły przede wszystkim aktorom teatralnym. Jako że musiało być ich tylko trzech i byli to sami mężczyźni, przybieranie różnych masek pozwalało im wcielać się w najrozmaitsze role – mitycznego herosa, satyra, zrzędzącego starca, młodej piękności, boga czy niewolnika… W naszych czasach z maską kojarzy nam się przede wszystkim strach, izolacja i dystans, podczas gdy w epoce starożytnej było wprost przeciwnie – to maska wyzwalała ekspresję, określała koloryt! – zauważa dr Renz.

8. Tycjan z wykopalisk

Od czasu pandemii i reakcji rynków na konflikt w Ukrainie, wyniki światowych aukcji sztuki starożytnej średnio o ponad 100 proc. przekraczać zaczęły wartości szacunkowe, wynika z danych Sotheby’s i Christie’s. Naczelnym argumentem przemawiającym do inwestorów okazuje się fakt, że starożytnych dzieł już w obiegu nie przybędzie – obecne odkrycia zasilają niemal wyłącznie zbiory muzealne i państwowe. – Spośród wielu kategorii na rynku sztuki segment związany ze znaleziskami archeologicznymi przyrównać można do tzw. Old Masters, a więc malarstwa dawnych mistrzów, jak Tycjan czy Rubens. Rynek starożytności cechuje pewna stałość i ponadczasowość – wiadomo, jaki był kanon piękna, oraz co od trzech czy nawet pięciu tysiącleci uchodzi za cenne. Tych przedmiotów nie będzie w obiegu przybywać, w przeciwieństwie do sztuki nowoczesnej – komentuje dr hab. Jacek Górski, zapraszając do krakowskiego muzeum.

Najnowsze

Bogaci młodzi wyjątkowi

Z czym młodzi wchodzą w biznes Z Miłoszem Brzezińskim, doradcą w zakresie efektywnościi społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych, wykładowcą w PAN,rozmawia Beata Tomczyk. Czy młodzi mają szansę...

E-MOBILITY

e-mobilityPobierz

FAKTORZY ROKU

Faktorzy_rokuPobierz

Rynek PRS

rynek_PRSPobierz

Deweloper Roku 2023

deweloper_rokuPobierz