Z Bartłomiejem Kacprzakiem, ortopedą, lekarzem, założycielem Orto Med Sport rozmawiała Katarzyna Mazur.
Hasło przewodnie Pana kliniki Orto Med Sport, a w zasadzie całego przedsięwzięcia, które Pan tworzy, bo to nie tylko klinika w Łodzi czy gabinety w Warszawie, to „Dołącz do rebelii”. Co ono oznacza w odniesieniu do aktywności na polu ortopedii, fizjoterapii, troski o ciało?
Dla mnie najistotniejsze jest uświadomienie społeczeństwu, że leczenie, także w kontekście urazów ortopedycznych, nie byłoby konieczne, gdybyśmy odpowiednio dbali o siebie. Właściwe, świadome korzystanie ze swojego ciała i z dostępnych dziś nowoczesnych narzędzi fizjoterapeutycznych czy osteopatycznych pozwala zapobiec wielu kontuzjom, a jeśli już nawet powstaną, można je leczyć inaczej niż operacyjnie. Po latach pracy mam przekonanie, że wielu ludzi działających w obszarze ortopedii zapomniało, że jej głównym zadaniem jest przywrócenie funkcjonalności narządom ruchu. A operacja często działa wręcz odwrotnie – kończy tę funkcjonalność. Moja rebelia ma na celu przypomnienie wszystkim, że jest inna droga, że można uświadamiać ludzi, edukować, pokazywać im, jak mają dbać o swoje ciało, jak je serwisować po wysiłku. Moja rebelia to także bunt przeciwko środowiskowej zaściankowości. Chciałbym, żeby ortopedzi czy fizjoterapeuci od lat zamknięci w państwowych placówkach medycznych wyjrzeli z tych swoich skostniałych gabinetów i zauważyli, że ostatnie lata przyniosły mnóstwo rozwiązań, które pozwalają zapobiegać urazom i kontuzjom. I żeby przestali myśleć o pacjencie jak o źródle dopływu pieniędzy z NFZ – przestali robić to, co się najbardziej opłaca kasie szpitala, czyli operować, a zaczęli myśleć o rzeczywistym dobru pacjenta.
Pan nie operuje?
Operuję, ale tylko wtedy, kiedy nie ma już innego wyjścia. Nie potrzebuję zarabiać na unieruchamianiu ludzi. Ja chcę ich stawiać na nogi i wiem, że jest to możliwe bez skalpela.
Nie naraża się Pan takim podejściem kolegom z branży?
Szczerze mówiąc, kompletnie mnie to nie obchodzi, co i kto sobie myśli. Nie zależy mi na opinii środowiska, bo dla mnie najważniejszy jest pacjent. Jeśli przyjrzy się pani mojej pieczątce, zobaczy, że używam na niej formy lekarz(yna). To oddaje mój stosunek do środowiskowych konwenansów. Dla mnie ważne jest, żeby osoba, która doznała jakiegoś urazu, bez względu na to, kto i gdzie ją będzie przyjmował, mogła liczyć na profesjonalizm i atencję. I jeśli nawet jeden, dwóch czy trzech kolegów się na mnie obrazi, to może moje słowa przebiją się przez ich skorupy i zakiełkuje w ich głowach myśl, że można inaczej patrzeć na problem, niż tylko przez pryzmat korzyści finansowych. Bez względu na to, co i kto o mnie myśli, mówi, nie brakuje mi pacjentów, co chyba świadczy o tym, że moje podejście jest skuteczne.
Jednak budowanie biznesu bez kontekstu finansowego raczej nie jest możliwe. Jaki jest model biznesowy Orto Med Sport?
Świadczymy usługi na najwyższym poziomie i korzystamy z najnowocześniejszych narzędzi, sami też je tworzymy. To nasz model biznesowy – być zawsze dla pacjenta. Lubię ludzi, z czego wynika też moja chęć niesienia im pomocy. Nasi pacjenci to wiedzą i czują. Autentyczność to najlepsze wsparcie dla biznesu. Nie ogłaszam się nigdzie specjalnie, bo nie muszę. Pacjenci polecają mnie sobie wzajemnie. Poczta pantoflowa to dla mnie najlepsza rekomendacja i powód do dumy. Stworzyłem też w Łodzi miejsce, które w żaden sposób nie przypomina szpitala. Wchodzisz do nas i nie widzisz sterylnych ścian, zachowanych w burych kolorach i zuniformizowanej obsługi. U nas jest po prostu ładnie. Loftowe wnętrze, elementy sztuki na ścianach, miła, uśmiechnięta i niebudująca dystansu obsługa tworzą pozytywny nastrój, który w mojej ocenie jest bardzo ważnym elementem każdej terapii. Można u nas nie tylko dochodzić do siebie po kontuzjach czy urazach, ale też spędzić miło czas w dobrych warunkach. Sam projektowałem wnętrze kliniki, dbałem o detale. Tematyczne pokoje, w których zatrzymują się nasi rekonwalescenci, są funkcjonalne i przyjemne, restauracja serwuje dobre jedzenie i gwarantuje swoim wystrojem, że przyjemnie spędzimy tu czas, a apartament dla specjalnych gości zapewnia najwyższy standard.
Wspomniał Pan, że sam tworzy narzędzia wspierające proces rehabilitacji. Co to takiego?
Opracowałem m.in. autorskie produkty OMS Roll – rollery treningowe wraz z aplikacją, która uczy samodzielnego automasażu. Jestem również autorem aplikacji rehabilitacyjnej Orto Med Sport, pierwszej w Polsce aplikacji dla pacjentów po urazach i w trakcie rehabilitacji, która jest łącznikiem pomiędzy lekarzem a pacjentem.
Co daje rolowanie? Dlaczego właśnie ten element wprowadził Pan do swojej oferty?
Ponieważ nie zawsze mamy czas na wizytę u profesjonalisty wykonującego masaż, warto się nauczyć automasażu, a najbardziej efektywny jest, w mojej ocenie, ten z wykorzystaniem rollera. Automasaż uwalnia punkty spustowe i sprawia, że pod wpływem ucisku dane struktury rozluźniają się i powięź odkleja się od mięśnia. Powięź wpływa na sposób poruszania się, na postawę i percepcję bólu. Jej rozluźnianie przez rolowanie przyspiesza regenerację, zmniejsza potreningową bolesność mięśni i rozluźnia. Roller nam w tym pomaga. Wystarczy 10-15 minut rolowania dziennie (lub co drugi dzień), by zredukować nagromadzone napięcie i narastający ból.
Rolowanie działa podobnie jak masaż sportowy z tą różnicą, że możemy wykonać je sami. Dlatego tak istotne jest, by stało się ono naszym nawykiem, jak podstawowe codzienne czynności związane z higienicznym trybem życia. Tym bardziej że zdrowie i sprawność fizyczna dla każdego z nas powinny być priorytetem.
Mówił Pan wcześniej o aplikacjach – tak o tej uczącej samodzielnego masażu z wykorzystaniem rollera, jak i pierwszej w Polsce aplikacji dla pacjentów po urazach i w trakcie rehabilitacji. To bardzo nowoczesne rozwiązania szczególnie w fizjoterapii czy ortopedii, w których kontakt fizyczny pacjent–terapeuta wydaje się niezbędny.
Zmieniają się czasy, zmieniają się narzędzia. Niewątpliwie kontakt osobisty jest podstawową formą relacji, nie oznacza to jednak, że w procesach rehabilitacyjnych czy w treningu nie mogą być wykorzystywane nowinki technologiczne. Nie każdy ma czas, żeby do mnie regularnie przychodzić, więc aplikacja jest formą wspierającą, dzięki której pacjent nie zaniecha pracy tylko dlatego, że nie ma przestrzeni na wizytę u fizjoterapeuty czy u mnie. Aplikacja rehabilitacyjna Orto Med Sport przeznaczona jest dla wszystkich, którzy mają problemy z układem ruchu. Pomaga w szybkim dochodzeniu do pełnej sprawności po urazach i operacjach. To unikalny dodatek do standardowej opieki lekarza i fizjoterapeuty. Jestem zachwycony tym, jak moi pacjenci dobrze radzą sobie dzięki temu rozwiązaniu – z jednej strony mają profesjonalne wsparcie, z drugiej wykorzystywanie aplikacji wymusza na nich samodyscyplinę, a ta w budowaniu nawyków jest niebywale istotna.
Jakie nawyki w Pana ocenie powinniśmy wytworzyć w sobie jako społeczeństwo, żeby lepiej dbać o swoje ciało? Żeby żyć według zasady: lepiej zapobiegać, niż leczyć?
Zacznijmy od edukacji najmłodszych. Nie można eksploatować ciała młodego człowieka, dziecka, dużą aktywnością fizyczną, nie ucząc go jednocześnie, jak ma się regenerować. Odpoczynek po wysiłku jest bardzo ważny. Bez niego nie ma szans na postęp w żadnej dziedzinie. Zarzynanie organizmu to droga donikąd. Dlatego swoją misję edukacyjną zaczynam od najmłodszych. Stworzyłem roller specjalnie dla nich przeznaczony i książeczkę „Rollek i Bolek”, która uczy dzieci, jak z niego korzystać i daje im odpowiedź na pytanie, czy to ma sens. Pracuję z młodzieżowymi klubami sportowymi, uczę dzieciaki, jak dbać o ciało, żeby unikać kontuzji i jak efektywnie te kontuzje leczyć, jeśli już się pojawią. Chętnie dzielę się swoją wiedzą także z dorosłymi, bo oni także potrzebują wsparcia i wskazówek, żeby nie tylko radzić sobie z własnym ciałem, ale też dobrze kierować swoje dzieci. Jestem autorem kilku książek, m.in. „Leczenie zachowawcze i operacyjne urazów stawu kolanowego”, „Kliniczne podejście do medycyny sportowej” oraz „ACL BK21. Protokół rehabilitacyjny”, w których każdy znajdzie wiele wskazówek dotyczących tego, jak się serwisować, żeby długo korzystać ze sprawnego mechanizmu zwanego ciałem.
Zatem przejdźmy do konkretów – co takiego musimy robić, żeby to nasze ciało było sprawne?
Dbać o nie na wielu płaszczyznach – dobrze się odżywiać, uprawiać aktywność dostosowaną do naszych możliwości i korzystać z zabiegów takich jak masaż, akupunktura, zabiegi fizjoterapeutyczne czy osteopatyczne. Jeśli uprawiamy regularnie jakąś aktywność fizyczną: biegamy, jeździmy na rowerze, gramy w tenisa czy pływamy, pamiętajmy, że żeby z ciała czerpać, trzeba w nie też wkładać. Doładowujmy więc nasze mięśnie nie tylko preparatami dodającymi im energii, choć te przy dużym wysiłku też są ważne. Sam jestem właścicielem marki BK21, produkującej m.in. probiotyk BK BiotiC. Posiadam też własną wodę butelkowaną, która wydobywana jest ze sprawdzonego źródła, by mieć gwarancję jakości. To jednak nie zmienia faktu, że priorytetem nie jest suplementacja, a serwis. Odpoczynek, masaż, ćwiczenia regenerujące. W Polsce wciąż takie podstawowe zabiegi uchodzą za luksus, a tak być nie powinno. Gdziekolwiek bym się nie obejrzał, czy to w sporcie profesjonalnym, czy amatorskim mnóstwo jest maruderów, nieświadomych rzeczywistych potrzeb tak ich własnych ciał, jak i podopiecznych z klubów sportowych, którzy nie tylko nie dostrzegają szans na poprawę wyników sportowych dzięki zabiegom pielęgnacyjnym, poprawiającym wydolność, ale też utrudniają zawodnikom dostęp do nich.
To zaskakujące. Dlaczego tak się dzieje? Przecież każdy klub sportowy powinien chcieć unikać kontuzji swoich zawodników i utrzymywać ich w jak najlepszej formie?
Powinien, ale tego nie robi. Czy to przemyślana strategia? Czasem tak, a czasem to po prostu efekt głupoty i braku otwartości. W klubach sportowych wciąż pełno jest ludzi, którzy uważają, że zawodnika należy zajeździć treningiem, bo tylko maksymalna eksploatacja organizmu da maksymalne efekty w postaci wyników. Nie znają się na współczesnej fizjoterapii, osteopatii, ortopedii, ale jakiekolwiek metody naturalne z góry odrzucają, bo przecież najlepiej jest brać leki i operować. Dostrzegam ogromny brak wiedzy, szacunku dla pracy takich osób jak ja, które próbują pokazać inny świat, inne możliwości, zmienić coś w skostniałym systemie. Potrzeba lat i solidnej pracy u podstaw, żeby dokonać zmiany. Wierzę, że mi się uda, choć wiem, że łatwo nie będzie.
Co pacjent chcący wrócić do formy, bez względu na to, czy jest gwiazdą rodzimych boisk piłkarskich, czy siedzącym na co dzień w biurze Kowalskim, znajdzie w ofercie Orto Med Sport?
Wszystko to, co ma w swoim gabinecie odnowy Christiano Ronaldo na przykład, czyli najwyższej klasy specjalistów i najnowocześniejszy sprzęt. Między innymi MAD-UP, spersonalizowane urządzenie ograniczające przepływ krwi używane do uprawiania profesjonalnego sportu oraz do regeneracji, terapię przyskórnej elektrolizy EPTE, która jest szybkim i skutecznym zabiegiem fizjoterapeutycznym, pozwalającym na leczenie tandinopatii, trening EMS MIHA BODYTEC, który jest innowacyjnym rozwiązaniem w elektrostymulacji mięśni, laser needle wykorzystywany w ortopedii i sporcie, kąpiele lodowe, które pomagają w zmniejszeniu obrzęku i skróceniu czasu regeneracji po ciężkim treningu i przywracają pełną gotowość oraz zmniejszają ból następnego dnia po dużym wysiłku, trening TRX, który jest treningiem w zawieszeniu – dzięki parciu liny można wykonać trening całego ciała, kriokompresję Game Ready, która jest system do terapii zimnem i kompresją, pozwalającym pacjentom powrócić do zdrowia po urazie lub operacji, komorę hiperbaryczną, osocze bogatopłykowe, rehabilitację w basenie hydroworx i inne ciekawe zabiegi i narzędzia.
A jak jest z terapeutycznym autobusem, który jest jednym z elementów „wyposażenia” Pana kliniki? Faktycznie w autobusie można zmieścić to, co jest potrzebne w pełnej regeneracji ciała po wysiłku?
Zdecydowanie tak. OMS Recovery Bus to mobilny gabinet diagnostyczny, rehabilitacyjny i leczniczy. OMS Recovery BUS to: komora hiperbaryczna, drenaż limfatyczny CarePump, odnowa biologiczna, opieka lekarza i fizjoterapeuty, przenośne USG, co zapewnia możliwość diagnostyki na miejscu, wanna z lodem, terapia osoczem Orthokine, wiskosuplementacja, system chłodzenia Physiolab, fala uderzeniowa, elektrostymulacja Compex, masaż powięzi Hypervolt, terapia manualna, akupunktura, klawiterapia, hirudoterapia, koktajle białkowe, elektrostymulacja Bodyflow, wlewy kroplowe, BK Biotic, Arthro Biotic, rollery OMSRoll, przenośne EKG, AED, wirówka, inkubator. Autobus został przetesowany w możliwie najtrudniejszych warunkach, bo podczas rajdu Paryż Dakar w 2020 r. podczas którego wspierałem startującego w nim łodzianina Arkadiusza Linderę. To było duże wyzwanie, ale też niezwykła przygoda. Lubię stawiać sobie wysoko poprzeczkę i w tym wypadku była na odpowiednim poziomie. (śmiech) OMS Recovery Bus to narzędzie, którego nie ma w tej chwili nikt inny. Nikt nie może udzielić np. zawodnikom w trasie tak profesjonalnego wsparcia, co ja z jego wykorzystaniem.
Jakie ma Pan plany, dotyczące rozwoju działalności?
Przede wszystkim chcę edukować, pokazywać młodym ludziom, jak mają zadbać o swoje ciało, żeby unikać kontuzji i jak z tych kontuzji, jeśli już powstaną, szybko i nieinwazyjnie wychodzić. Szanuję naturalne metody leczenia, znane już w starożytności, wspomagam się nimi, ale równie bardzo cenię nowoczesne techniki. To ścieżka, którą chciałbym podążać w dalszym ciągu. Przy każdej okazji powtarzam, że chciałbym, żeby pacjent przyszedł do mnie tylko raz i mam nadzieję, że kierunek rozwoju, który przyjąłem, pozwoli mi to osiągnąć. To dopiero początek mojej rebelii. Przede mną jeszcze dużo pracy, ale mam nadzieję, że to praca, która przyniesie owoce.
Fot. Bartosz Maciejewski