Większość Polaków odkłada pieniądze na przysłowiową „czarną godzinę”. Jak pokazują wyniki cyklicznego badania Barometr Providenta, zadeklarowało tak niemal 60 proc. respondentów. Niestety, dla wielu z nich ta godzina wybiła w momencie wybuchu pandemii.
Systematycznie budowana poduszka finansowa pozwala przetrwać czas, gdy nasze dochody są niższe lub nieregularne lub kiedy niespodziewanie rosną wydatki. Wielu Polaków musiało zmierzyć się z takimi problemami podczas trwającej pandemii koronawirusa i związanego z nią lockdownu. Większe poczucie niepewności i trudności finansowe sprawiły, że zmieniło się nasze podejście do oszczędzania – zarówno w kwestii wykorzystania zgromadzonych środków jak i odkładania na przyszłość. Zaledwie niecała połowa Polaków deklaruje, że w czasie pandemii była w stanie utrzymać się z bieżących dochodów. W bardzo trudnej sytuacji znalazło się natomiast 18 proc. badanych. Choć ich bieżące dochody okazały się niewystarczające, to nie mieli oszczędności, z których mogliby skorzystać. Pozostali sięgnęli do zaskórniaków.Aż co trzeci Polak z powodu epidemii musiał sięgnąć do odkładanych na przeszłość pieniędzy. Co czwarty z badanych naruszył swoje oszczędności tylko w pewnym stopniu – respondenci z tej grupy zazwyczaj wykorzystywali nie więcej niż połowę odłożonych pieniędzy. Jednak aż 7,6 proc. ankietowanych wydało wszystkie zgromadzone środki. Aktualna sytuacja wpłynęła także na kwoty, które możemy odłożyć na przyszłość. 28,3 proc. oszczędza teraz mniej niż przed pandemią, a 4,5 proc. nie jest w stanie wygospodarować żadnej kwoty, choć wcześniej gromadzili zaskórniaki. Natomiast 14,3 proc. stara się teraz odkładać większe sumy. Na odbudowanie poduszek finansowych będziemy więc musieli poczekać.